Jakub Żelepień: Zbudowaliśmy fundamenty? To, co widział pan w meczu z Walią, może posłużyć jako punkt wyjścia do stworzenia drużyny na Euro 2024? Kazimierz Węgrzyn, były reprezentant Polski: Zdecydowanie, coś drgnęło, pojawiła się jakaś chemia. Dobrze weszliśmy w mecz, wytrzymaliśmy mentalnie pierwsze minuty. Później, już w dogrywce, miałem natomiast wrażenie, że to Walia się męczyła, spuchła. Kontrolowaliśmy sytuację i doprowadziliśmy do rzutów karnych. Te z jednej strony są loteria, ale z drugiej też trzeba umieć je wygrywać. To był szósty mecz Michała Probierza w roli selekcjonera i nadal bez porażki. Chcę pochwalić selekcjonera za jego wybory, często nieoczywiste. W trakcie tak ważnego meczu na boisku pojawił się w drugiej połowie Bartosz Salamon i zagrał kapitalnie. To też pokazuje, że zawodnicy chcą walczyć dla Probierza. Kolejny przykład - Bartosz Slisz. Krytykowałem go po meczu z Estonią, mówiłem, że był niemrawy. W Cardiff znacznie się poprawił, trener dał mu kredyt zaufania. Myślę, że po raz pierwszy od dłuższego czasu wszyscy jesteśmy dumni z reprezentacji. Brawo dla Michała Probierza, bo chyba on najmocniej w Polsce od samego początku wierzył w to, co chciał przekazać zespołowi. Jak widać - udało mu się to. Lewandowski wzburzony po meczu, wypalił przed kamerą. Afera z hymnem Polski. "Nie można" W kluczowym momencie przebudził się też Wojciech Szczęsny. Wojtek pokazał już w Katarze, że w trudnych momentach potrafi pomóc zespołowi. Teraz także popisał się kluczową interwencją. Doceńmy też naszych strzelców, którzy byli bezbłędni w konkursie jedenastek. Wytrzymaliśmy to duże ciśnienie. Powoli trzeba myśleć o Euro, a tam czekają na nas trudni rywale - Francja, Holandia i Austria. Co jeszcze trzeba poprawić w tej reprezentacji? Przede wszystkim trzeba otworzyć tych piłkarzy, których już mamy do dyspozycji. Wspomniałem o Sliszu, który na przestrzeni kilku dni poczynił postęp. Myślę, że Probierz będzie nad nim jeszcze pracował, bo widzi jego potencjał. Do tego Jakub Piotrowski, na którego selekcjoner bardzo odważnie stawia. A są jeszcze Przemysław Frankowski i Nicola Zalewski, którzy dają reprezentacji bardzo wiele. Widać, że ze sztabu szkoleniowego płynie dobra energia, która najwyraźniej natchnęła piłkarzy. Widzi pan jakieś negatywy? A nie martwi pana brak skuteczności Roberta Lewandowskiego? Nie, bo reprezentacja to nie jest sam Lewandowski. W Cardiff pracowała cała drużyna, każdy dał coś od siebie. Robert zresztą też, bo choć nie strzelił gola, to wykonał dużo pożytecznej roboty dla zespołu. Czasami napastnik musi zaakceptować taki stan rzeczy, ale myślę, że w kluczowym momencie Lewandowski odpali i znów będzie nas cieszył swoimi bramkami. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia