Andrzej Klemba, Interia: Zarówno Polska, jak i Holandia straciła przed meczem bardzo ważnych zawodników. Która drużyna ucierpiała mocniej? Robert Maaskant: Polsce wypadło trzech graczy ataku, w tym Robert Lewandowskiego i to sprawia, że może mieć spory kłopot ze strzelaniem bramek. Dla mnie straciliście więcej niż Holandia, ale to jest piłka. Zdobywać gole może każdy zawodnik. Trener Ronald Koeman jest tego świadomy i mówił o tym. Wpływ kontuzji w Holandii nie jest aż tak duży, jak na polski zespół. Brian Brobbey i tak nie byłby w podstawowej jedenastce, Teun Koopmeiners raczej też nie. Co do Frenkiego de Jonga, to byliśmy świadomi, że może nie wyleczyć się na Euro. Poza tym wydaje mi się, że mamy lepszych zastępców. Oczywiście de Jong byłby zawodnikiem wyjściowej jedenastki, ale straty w naszym przypadku nie są aż tak bolesne. Jerdy Schouten jest w stanie go zastąpić. Ma za sobą świetny sezon w PSV, z którym zdobył mistrzostwo Holandii. Do tego jest Georginio Wijnaldum z ogromnym doświadczeniem. To piłkarz, którego nikt za bardzo na boisku nie dostrzega, ale jest bardzo ważny dla zespołu. Co jest atutem Holandii? - Na pewno naszą bardzo mocną stroną jest fantastyczna obrona. To klasa światowa. Nathan Ake to mistrz Anglii z Manchesterem City, Denzel Dumfries, mistrz Włoch z Interem Mediolan czy Virgil van Dijk z Liverpoolu. A do tego Stefan de Vrij, kolejny obrońca z Interu czy Jeremie Frimpong, mistrz Niemiec z Bayerem Leverkusen. Mamy też bardzo utalentowanego bramkarza Barta Verbruggena. To zawodnik, który może na lata zabezpieczyć holenderską bramkę. W pomocy takich gwiazd może nie ma, ale oni też potrafią grać w piłkę. Umieją stwarzać sytuację, czego przykładem jest osiem goli w dwóch sparingach przed Euro. Tyle że graliśmy z Islandią i Kanadą, a więc jest niepewność, jak spiszą się przeciwko silniejszym zespołom. Do tego wątpliwości wzbudza też forma Memphisa Depaya, który miał problemy zdrowotne i nie występował regularnie w trakcie sezonu. Cody Gakpo też nie grał wystarczająco dużo. Jakie są oczekiwania w Holandii przed meczem z Polską i przed całym turniejem? - To oczywiste, że oczekujemy zwycięstwa. Tyle że tak samo Polska chce wygrać z nami. Po to się wychodzi na boisko. Po to przyjeżdżają wszystkie drużyny na Euro. Inaczej nie byłoby po co grać. Oczekujemy wygranej z Polską, zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo trudny mecz z Austrią, a najsilniejsza w grupie jest oczywiście Francja. Wyżej ceni pan Austriaków od Polaków? - Tak, powiedziałbym, że Austria jest lepsza. Wcześniej myślałem, że będzie outsiderem grupy. Widziałem jednak kilka spotkań i byłem pod wrażeniem, w jaki sposób grają i jak dobrze to robią. Z drugiej strony oni także mają problemy zdrowotne w kadrze. Występ dwóch, trzech zawodników jest mocno wątpliwy. Rozmawiałem z Euzebiuszem Smolarkiem, który wspominał mecz z 2022 roku, który Holandia z trudem zremisowała 2:2 z Polską w Rotterdamie. - Jestem pewny, że Koeman odrobił pracę domową i też wziął pod uwagę to spotkanie. I na pewno nie zlekceważy reprezentacji Polski. Nie zrozum mnie źle. To, że oczekujemy zwycięstwa, nie znaczy, że łatwo je osiągniemy. Na pewno sztab szkoleniowy bardzo poważnie podejdzie do spotkania z Polakami. Jak daleko może dojść Holandia? - Na Euro jest mnóstwo silnych drużyn. Anglia z bardzo utalentowanym składem i wielkimi nadziejami. Najsilniejsza wydaje się Francja, o ile Kylian Mbappe jest zdrowy i gotowy do gry. Hiszpania czy Chorwacja to też faworyci, ale trudno przewidzieć, kto wygra. Także Holandia może zdobyć mistrzostwo. Jeśli szczęście dopisze i ominą kolejne kontuzje, to stać ich na to. To jakie są słabe strony Holendrów? - Tego oczywiście nie mogę ci powiedzieć (śmiech). Trener Probierz na pewno odrobił prace domową, zresztą jak sztaby szkoleniowe wszystkich reprezentacji. Islandia pokazała, że jak uda się wyjść spod pressingu, to Holandię można zaskoczyć szybkim atakiem. Kontratak to szansa dla Polski, ale najpierw trzeba poradzić sobie z wysokim podchodzeniem przez Holendrów. Mamy wysokich i silnych zawodników w obronie, ale też można ich zaskoczyć ze stałych fragmentów. To może banał, ale pierwszy mecz jest niezwykle ważny na dużym turnieju. - To jednak prawda i na pewno wszyscy będą mieli mnóstwo energii. W przypadku Holandii bardziej martwi mnie, co będzie dalej po wyjściu z grupy. Jak drużyna będzie wyglądać pod względem świeżości w czwartym czy piątym spotkaniu. Duża część zawodników nie jest przyzwyczajona, by grać na takim poziomie intensywności wiele spotkań w krótkim czasie. Na przykład Tijjani Reijnders ma za sobą świetny sezon w AC Milan, ale to był dopiero pierwszy rok w wymagającej Serie A. Podobnie Xavi Simons i Frimpong w Bundeslidze, ale nie pokazali tego jeszcze w reprezentacji. Holandia wydaje się zespołem bez zawodników ze ścisłego światowego topu. Kto jednak może okazać się gwiazdą? - Jeżeli chodzi o strzelanie goli, to Depay może być takim zawodnikiem, który rozbłyśnie na Euro. Brakuje mu kilku bramek, by zostać najlepszym strzelcem w historii naszej reprezentacji. Nie jestem jednak pewny, czy da radę rozegrać na tym samym poziomie pięć czy sześć spotkań. Mamy jednak dla niego zastępców, którzy są szybcy, dobrzy w grze jeden na jednego, a także w polu karnym jak choćby Wout Weghorst, który podczas mundialu strzelił dwie bramki Argentynie. W Holandii wspomina się mistrzostwa Europy z 1988 roku, kiedy w świetnym stylu zdobyliście złote medale? - Tak, dużo się o tym mówi teraz. Właściwie wszystkie gwiazdy z tamtej drużyny są teraz gośćmi w najważniejszych mediach. To oczywiste, bo to jedyne trofeum, które zdobyliśmy jako reprezentacja. Marco Van Basten, Frank Rijkaard, Ruud Gullit czy Koeman to były wtedy największe gwiazdy piłki na świecie. Teraz takich zawodników teraz rzeczywiście nie mamy. Rozmawiał Andrzej Klemba