Afera, która wybuchła po tym, jak "Sportowe Fakty" ujawniły, że premier Mateusz Morawiecki obiecał piłkarzom 30 milionów premii za wyjście z grupy, wstrząsnęła całym środowiskiem i sprawiła, że przestało się mówić o wynikach kadry Czesława Michniewicza, a uwagę wszystkich przykuły pieniądze, które miały trafić do zawodników. Choć ostatecznie nic z tego nie wyszło, a premier zaznaczył, że piłkarze żadnej rządowej premii nie otrzymają, to mleko się rozlazło, a wokół kadry zebrała się masa negatywnych emocji. Jak stwierdził Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski, do takiej sytuacji w ogóle nie powinno dojść, a wszystko powinno zostać załatwione jeszcze przed wylotem do Kataru. - Jest to niesmaczne, że więcej mówi się o tym, a nie o grze. Niedomówienia nie powinny mieć miejsca. Źle to świadczy o wszystkich, którzy w tym uczestniczą. Tam, gdzie są pieniądze, tam są problemy. To jest zawsze kłopot, nie powinno do tego dojść - ocenił Strejlau w programie "Nocne Gadki" na kanale "Meczyków" w serwisie YouTube. Czytaj także: Afera dolarowa wstrząsnęła kadrą Górskiego Były selekcjoner reprezentacji Polski wskazywał, że błędy zostały popełnione już na samym początku. Reguły i system podziału powinien być ustalony dużo wcześniej, a na turnieju nie może być mowy o kwestiach związanych z finansami.