Po pierwszej połowie nic jednak nie wskazywało, że Polacy przegrają tak wysoko. Zwrócił na to uwagę medalista mistrzostw świata z 1982 roku. - Graliśmy wtedy naprawdę dobrze, a nawet bardzo dobrze. Były okazje, aby zdobyć bramkę. Nie zostały wykorzystane, a potem wszystko się odwróciło - mówił, cytowany przez PAP. Były szef wyszkolenia PZPN-u zwrócił uwagę także na to, że gdy nie funkcjonuje gra obronna, to zdecydowanie trudniej gra się w ofensywie, stąd tak kiepskie wrażenie, jakie zostawili po sobie Polscy na stadionie w Porto. Reprezentacja Polski. Nie mamy lidera w obronie Według niego Polakom brakuje też lidera w tej strategicznej formacji. - Trener Michał Probierz próbuje różnych rozwiązań. Brakuje jednak zdecydowanie lidera tej formacji, kogoś kto mógłby nią kierować. Kimś takim był Kamil Glik, ale od kiedy przestał grać w reprezentacji, nie znalazł się nikt, kto potrafiłby go zastąpić - powiedział Majewski. W piątek doszło też do kuriozalnej wpadki. Szykowany do wejścia był Karol Świderski, ale okazało się, że nie może pojawić się na boisku. Wina leżała po stronie polskiej ekipy. - Chcielibyśmy poinformować, że w wyniku błędu ludzkiego Karol nie został zgłoszony do kadry meczowej. Zawodnik został już w szatni przeproszony, więc cała sytuacja jest zamknięta - powiedział potem Emil Kopański, rzecznik prasowy reprezentacji Polski. Do sytuacji odniósł się także Probierz. - Ja też przeprosiłem Karola. To jest błąd ludzki, który ktoś popełnił. Trzeba to umieć zrozumieć. Każdy w życiu popełnia błędy. Nie sztuką jest kogoś palić na stosie. Ten splot okoliczności z różnymi kontuzjami też gdzieś wpłynął na całą sytuację. Trzeba to po prostu zrozumieć - wytłumaczył. Majewski nie chciał za bardzo komentować tej sprawy. Reprezentacja Polski. Będziemy chcieli się zrehabilitować ze Szkocją - Nie znam szczegółów tego, co tam się stało, ale taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Czy wejście Świderskiego miałoby jakiś wpływ na losy meczu? To jest pytanie bez odpowiedzi - stwierdził. Teraz "Biało-Czerwonych" czeka starcie ze Szkocją, do którego dojdzie już w poniedziałek na PGE Narodowym w Warszawie. Od wyniku tego spotkania będzie zależało czy Polacy zajmą trzecie miejsce w grupie, co da jej prawo gry w barażu o utrzymanie się w dywizji A Ligi Narodów. Podopiecznym Probierza, aby zrealizować ten cel, wystarczy remis. - Jestem przekonany, że nasz zespół będzie wiedział o co gra. Mecz będzie rozgrywany na własnym terenie, a to ogromny aut, który powinien nam pomóc. Każdy, kto poniósł wysoką porażkę, bardzo chce się zrehabilitować. Jestem przekonany, że w poniedziałek obejrzymy zupełnie inny mecz niż w Portugalii - podsumował Majewski.