Reprezentacja Polski przegrała z Austrią 1:3 w piątkowym meczu na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Przegrywała już od 9. minuty, ale zdołała się odbudować i wyrównać po dwóch kwadransach. Decydujące ciosy padły jednak ze strony podopiecznych Ralfa Rangnicka - w 66. minucie Wojciecha Szczęsnego pokonał Christoph Baumgartner, a w 78. z rzutu karnego Marko Arnautović. Jak to zazwyczaj bywa przy okazji wielkich turniejów, polscy kibice ruszyli do kalkulatorów. Przy wygranej Holandii nad Francją zawodnicy Michała Probierza mogli jeszcze awansować do 1/8 finału kosztem "Trójkolorowych". Musieliby z nimi jednak wygrać aż dwiema bramkami w spotkaniu trzeciej kolejki. Już pierwszy z tych warunków się nie spełnił - "Oranje" nie dali rady pokonać ekipy Didiera Deschampsa (padł bezbramkowy remis), co spowodowało, że "Biało-Czerwoni" matematycznie odpadli z turnieju jako pierwsi w stawce. Rywalizacja z wicemistrzami świata w Dortmundzie nie będzie miała dla nich stawki sportowej. Włodzimierz Lubański o reprezentacji Austrii: "Ten zespół wcale nie jest wielki" Włodzimierz Lubański w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że atmosfera w ostatnich kilku dniach zgrupowania w Hanowerze nie będzie szampańska. - Wiem z doświadczenia, że będzie fatalna. Nie ulega wątpliwości, że chłopcy będą mieli głowy spuszczone w dół i trudno będzie im się w jakikolwiek sposób odbudować. To jest normalne, bo każdy z zawodników chciał wygrać. To kwestia odbudowy psychicznej i podejścia do meczu z Francją - podkreślił. Dodał, że jest zawiedziony, ale nie grą zespołu, a podejściem mentalnym. Nie wyraził swojego zdania w sprawie dalszej przyszłości Michała Probierza, nie zamierza doradzać prezesowi PZPN-u. - To sprawa współpracy pomiędzy nim a zawodnikami, należąca już do Polskiego Związku Piłki Nożnej i Cezary Kulesza musi podjąć decyzję - powiedział, zaznaczając jednak, że selekcjoner miał mało czasu na pracę z zespołem. Zasugerował tym samym, że warto byłoby kontynuować współpracę z tym trenerem. - Polska piłka miała szansę pokazania się wyżej niż jako przeciętny kraj w tej dyscyplinie. Niestety, skończyło się fatalnie - zakończył 77-latek, który z orłem na piersi strzelił 48 goli w 75 meczach i wywalczył mistrzostwo olimpijskie na igrzyskach w Monachium w 1972 roku.