Sypią się gromy na reprezentację Polski, Czesława Michniewicza i kapitana Roberta Lewandowskiego za pogrom w meczu z Belgią (1-6). Kibice nie zostawiają suchej nitki za najwyższą porażkę "Biało-Czerwonych" od dwunastu lat, gdy także 8 czerwca Polacy przegrali z Hiszpanią 0-6. Belgia-Polska 6-1. Michał Listkiewicz: Były nokdauny i w końcu deski Kluczowym momentem w meczu według Michała Listkiewicza była stracona przez naszą kadrę bramka na 1-3. - W tym momencie wszystko się posypało. Ruszyliśmy do przodu trochę na hurra niczym husaria, jakby zapominając jaki potencjał Belgowie mają w ataku. Poszliśmy, tak jak w boksie na wymianę ciosów, niestety nastąpił jeden, potem drugi nokdaun i w końcu deski. Zabrakło z naszej strony wyrachowania i zimnej krwi. W pierwszej połowie nasza gra wyglądała całkiem fajnie, choć już w pierwszych minutach meczu Belgowie dali sygnał, że to nie będzie ta sama drużyna, co w spotkaniu z Holandią - mówi były prezes PZPN. - Nie wyciągałbym z tej porażki jakichś daleko idących wniosków, bardziej potraktowałbym ją jako wypadek przy pracy. Belgowie też kilka dni wcześniej przegrali wysoko z Holandią. Do mistrzostw świata pozostało prawie pół roku, choć oczywiście nikt nie lubi tracić sześciu bramek, zwłaszcza bramkarz. Do Bartłomieja Drągowskiego, może poza jedną bramką, nie można mieć jakichś większych uwag. Tutaj ponownie widzę analogię do boksu, po nokaucie bokser zgodnie z przepisami pauzuje i dlatego trochę mi żal Drągowskiego, to jest bardzo dobry bramkarz. Niestety tak się trafiło, że dostał sześć gongów, a nie zapominajmy, że były jeszcze dwa strzały w słupek na naszą bramkę - dodaje Michał Listkiewicz. Michał Listkiewicz: Prawdziwy egzamin czeka nas w meczu z Holandią Były międzynarodowy sędzia zauważa, że sromotna porażka z Belgią nie będzie mieć większych konsekwencji. Bolesna przegrana przytrafiła się w rozgrywkach marginalnych. - Liga Narodów jest jakby substytutem meczów towarzyskich. Niemniej wnioski trzeba wyciągnąć. Porażka 1-6, to jedno, ale słaby styl, to drugie. Gdyby obydwie drużyny wykorzystały swoje wszystkie sytuacje, wynik powinien być 9-3. Prawdziwy egzamin czeka nas w sobotę z Holandią. Za dwa dni zobaczymy ile charakteru jest w tej drużynie. Na mistrzostwach świata będzie podobna sytuacja, porażka może się przytrafić, ale za trzy dni trzeba się zebrać na następny mecz. To jest dla naszej reprezentacji akurat taki dobry cykl trzydniowy, że wciągu sześciu dni rozegramy trzy spotkania, to taki mini cykl mundialowy. - Dobrze oceniam pracę sędziego. Spotkanie było bardzo łatwe do prowadzenia. Gdyby nawet arbitra nie było na boisku, to i tak nie zmieniłoby to obrazu spotkania. Przy wyniku 5-1 nawet sędzia się rozluźnił, nie czuł już żadnej presji - zakończył Michał Listkiewicz. Rozmawiał Zbigniew Czyż