Mecze z Holandią i Walią nie były popisem Roberta Lewandowskiego. Napastnik reprezentacji Polski nie ani razu nie trafił do siatki, choć zaliczył efektowną asystę przy golu Karola Świderskiego w Cardiff. Kapitan "Biało-Czerwonych" sporo też gestykulował, podpowiadał, a czasem wręcz krzyczał. Takie zachowanie nie wszystkim się spodobało, stąd po mecz krytyka pod adresem Lewandowskiego. Część komentatorów wypominała mu niepotrzebną frustrację i demobilizowanie kolegów z kadry. Jednak były reprezentant Polski, obecnie komentujący futbol w telewizji, Jacek Ziober stanął w obronie "Lewego". Czytaj także: Kanonada na Wembley - Dziwię się wszystkim krytykom, którzy wypominają mu, że cały czas gestykuluje. Ja odczytuję te gesty zupełnie inaczej. On jest kapitanem, liderem. Kto ma dawać wskazówki, pokazywać kolegom odpowiednie zagrania? To nie były pretensje tylko uwagi skierowane do chłopaków, żeby poprawić grę. I takich uwag nie można się bać. Gdybym ja, wchodząc do ŁKS-u w wieku 16 lat, miał się bać słuchania takich piłkarzy jak Marek Dziuba, to nie grałbym w piłkę. Skończyłbym na podwórku - powiedział Ziober w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".