Kacper Kozłowski miał zwojować Wyspy Brytyjskie, ale po nieco ponad dwóch latach opuści Brighton & Hove Albion na stałe. Polak dogadał się już z nowym klubem i szykuje się już do rozpoczęcia przygody w nowej lidze zagranicznej. Kozłowski budził wielkie nadzieje, na Euro 2021 usłyszał o nim cały świat Kacper Kozłowski bez wątpienia był największą perełką akademii Pogoni Szczecin w ostatnich latach. Młody pomocnik zadebiutował w PKO BP Ekstraklasie, mając zaledwie 15 lat, a później rozwijał się bardzo harmonijnie. Zdążył wyrosnąć na lidera "Portowców", zanim Paulo Sousa dał mu szansę w reprezentacji Polski. Latem 2021 roku, nastoletni wówczas piłkarz, znalazł się na ustach całego świata. Występując w starciu z Hiszpanią w fazie grupowej Euro 2021 został najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy. Dziś rekord ten jest już nieaktualny, bo pobił go fenomenalny Lamine Yamal. Zimą 2022 roku Kozłowski odszedł z Pogoni za rekordowe 11 milionów euro - nigdy wcześniej ani nigdy później szczeciński klub nie zarobił na swoim piłkarzu więcej. Choć wydawało się jasne, że pomocnik będzie potrzebował czasu, by zaaklimatyzować się w Brighton & Hove Albion, jego pobyt na Wyspach okazał się wielkim rozczarowaniem. Kozłowski zwiedzi kolejną ligę. Jest porozumienie Polak na Amex Stadium nigdy nie dostał swojej szansy - i to dosłownie. Przez 2,5 roku nie rozegrał ani jednego spotkania dla seniorskiej ekipy "Mew", a wystąpił tylko raz dla drużyny U-21. Zimą 2022 roku niemal od razu odszedł na wypożyczenie do Royale Union Saint-Gilloise, a ostatnie dwa sezony spędził w Vitesse Arnhem. Żadnego z tych miejsc nie zwojował, choć jego pobyt w Eredivisie - przynajmniej pod względem indywidualnym - należy ocenić pozytywnie. W drugim roku w Holandii Polak nie zdołał jednak uratować klubu przed upadkiem. Vitesse rozpoczęło kampanię z "debetem" w wysokości 18 punktów i nie zdołało uratować swojego bytu w elicie. Trzy bramki i pięć asyst Kozłowskiego nie wystarczyło. Polscy kibice liczyli, że teraz 20-latek dostanie z Brighton nieco kredytu zaufania, ale nic na to nie wskazuje. Już kilka dni temu Fabrizio Romano informował, że piłkarz jest po słowie z Gaziantep FK. Teraz jego wersję potwierdziło też inne, tureckie źródło. Ponoć oba kluby już się porozumiały, a pomocnik ma podpisać trzyletni kontrakt. Nie ujawniono, ile Turcy zapłacą za Polaka, ale "Mewy" nie mogą mieć złudzeń; nie mają szans, by odzyskać zainwestowane 11 milionów euro. W ostatniej dekadzie w Gaziantep FK wydano na jednego zawodnika nie więcej, niż milion.