- Już od dawna nasi piłkarzy przed każdym spotkaniem bardzo ładnie mówią, a później wychodzą na boisko i zapominają, o czym wcześniej opowiadali. Na boisku prezentują się dużo słabiej niż w klubach i wyglądają tak, jakby ciągle kalkulowali, czy opłaca im się narażać zdrowie w meczach reprezentacji. W ich grze brakuje nie tylko walki i zadziorności, ale też przemyślanych akcji - powiedział Bulzacki. Dodał, że jeśli podopieczni Waldemara Fornalika chcą pokonać Czarnogórę, to do piątkowego meczu muszą przystąpić z zupełnie innym nastawieniem. - Muszą skoncentrować się wyłącznie na meczu, a nie na innych sprawach. Jeśli ktoś ma wyjść na boisko myśląc o tym, ile kasy dostanie za wygraną, to niech lepiej zostanie w szatni - podkreślił zawodnik "Orłów Górskiego". Jego zdaniem pojedynek z Czarnogórą faktycznie jest "meczem ostatniej szansy", ale głównie dla zawodników, którzy tworzyli trzon reprezentacji podczas Euro 2012 i trwających eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. A także dla selekcjonera. - Jeśli nie wygramy z Czarnogórą, to tym piłkarzom powinno się już podziękować. Bez względu na nazwisko i klub, w jakim grają. Trenerowi też - powiedział Bulzacki. Dodał jednak, że mimo wszystko nadal wierzy w to, że podopieczni Fornalika potrafią się zmobilizować i zagrać tak, jak oczekują tego od nich kibice. - Nadal jestem optymistą, mimo tych wszystkich rozczarowań, jakich dostarczali nam ostatnio nasi reprezentanci. Mam nadzieję, że pełny stadion wyzwoli u nich dodatkowe pokłady ambicji, które pomogą wywalczyć z Czarnogórą o komplet punktów i przedłużą nasze nadzieje na awans do mistrzostw świata - zakończył Bulzacki.