Choć minęło już sporo czasu od bolesnej porażki reprezentacji Polski z Mołdawią, zadra w sercach kibiców wciąż pozostaje. Sprawa jest o tyle trudna, że "Biało-Czerwoni" znacznie skomplikowali sobie sytuację w grupie, a awans na Euro 2024 - choć wciąż możliwy - oddalił się. To sprawia, że fani poszukują odpowiedzi na pytania o losy kadry i o losy Fernando Santosa na stanowisku selekcjonera. Zwłaszcza w obliczu docierających do mediów przecieków o atmosferze w szatni. Inaczej wszystko miało układać się za czasów, gdy kadrę prowadził chociażby Jerzy Engel, który - wedle swoich deklaracji - dużo czasu poświęcał na rozmowy z piłkarzami, konsolidowanie drużyny, budowanie nastrojów wewnątrz zespołu. Dzięki tym działaniom zawodnicy na zgrupowaniach czuli się świetnie, grę w reprezentacji traktowali jak wielkie wyróżnienie i przede wszystkim wypracowali między sobą doskonałe kontakty i relacje, które przetrwały do dziś. "Santos nie ma najmniejszej szansy, żeby to powtórzyć. Z tego względu, że to był dobór odpowiednich charakterów, bo zawodników do zespołu wybiera się nie tylko umiejętnościami, ale również charakterami. W moim zespole większość to byli kapitanowie swoich drużyn, wiedzieli, co to jest odpowiedzialność za zespół i za reprezentację. A oprócz tego klimat, który się tworzy, to jest ta codzienna współpraca trenera z zawodnikami, codzienny kontakt. Spotykamy się raz na jakiś czas, a tę przerwę trzeba jakoś wypełnić – jeździć do nich, usiąść przy kolacji, porozmawiać. To są ważne elementy, żeby stworzyła się wspólnota" - opowiada Engel w rozmowie na kanale Cioną po oczach. Media: Kosmiczne pieniądze od reprezentacji Polski dla Fernando Santosa. Kulesza mocno przepłaca? Engel otwarty na propozycję od Kuleszy. Mógłby przejąć reprezentację Polski po Santosie Choć niektórzy twierdzą, że Fernando Santos zdaje się być wypalony i być może potrzebuje więcej odpoczynku od pracy, Engel się z tym nie zgadza. "On ma taki styl bycia i pracy. (...) On właśnie nie zna polskiej mentalności. Z Polakami trzeba rozmawiać w inny sposób. Bardziej analitycznie przygotowywać ich mentalnie do meczów" - twierdzi. Portugalczyk ma ważny kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, dostał kredyt zaufania od prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, co Jerzy Engel respektuje. Jednocześnie nie zmienia wielokrotnie powtarzanej opinii, że narodową kadrę powinien prowadzić selekcjoner z danego kraju. Także z tych powodów niektórzy wspominają o możliwej zmianie na stanowisku selekcjonera "Biało-Czerwonych". Do takiej mogłoby dojść w przypadku braku awansu Polski do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Czy przy takim obrocie spraw Engel mógłby przystać na potencjalną ofertę z PZPN-u dotyczącą przejęcia kadry? Okazuje się, że wcale na taką możliwość się nie zamyka. "Powiem tak: Cały czas mam licencję UEFA Pro. Nie ma problemu, by podjąć się dużego wyzwania. Santos jest o dwa lata młodszy ode mnie, więc jesteśmy w podobnym wieku. (...) Człowiek im starszy, tym mądrzejszy, a nie głupszy. Niektórym może się wydawać, że jak trener ma 68-70 lat, to już wystarczy. Nie, nie wystarczy. Cały czas ten niedosyt zostaje. (...) No więc, sprawa jest otwarta" - deklaruje. Przy okazji apeluje, by stawiano na polskich trenerów. "Wszystko, co zagraniczne, wydawało nam się lepsze. Ale tak nie jest. (…) Mamy naprawdę zdolnych polskich szkoleniowców, także doświadczonych, którzy są gotowi objąć reprezentację narodową" - podsumowuje. Odebrać opaskę Lewandowskiemu? Fernando Santos zabiera głos w sprawie