Piotr Jawor: W Estonii czuć już emocje przed meczem z Polską? Sergei Pareiko: - Na razie jest dość spokojnie, ale atmosfera przed spotkaniem na pewno będzie gorętsza. Wszyscy w Estonii mówią o tym, że to szansa, by zrobić krok w kierunku Euro 2024, a skoro się nadarza, to trzeba próbować ją wykorzystać. W piłce nożnej przecież wszystko może się zdarzyć. Czwartkowy mecz będzie pojedynkiem zespołów, które fatalnie spisały się w fazie grupowej. Polska zajęła trzecie miejsce, ledwie wyprzedzając Mołdawię, a Estonia w ośmiu spotkaniach zdobyła tylko punkt. - Trudno odpowiedzieć na pytanie, co jest nie tak z naszą kadrą. Na pewno problemem jest fakt, że nie mamy zbyt wielu piłkarzy, którzy grają w dobrych zagranicznych ligach i to w podstawowych składach. To sprawia, że wewnątrz reprezentacji nie ma dużej konkurencji. Z kolei młodzi piłkarze, którzy próbują dołączać do kadry, są niedoświadczeni. Młodzi Estończycy rzadko grają w dobrych ligach. Na ogół występują u nas, więc jeśli już są w kadrze, to bez względu przeciwko komu grają, to różnica jest dla nich ogromna, ponieważ zawsze to międzynarodowy poziom. To jeden z największych problemów naszej kadry. Potrzeba, żeby zawodnicy jak najczęściej wyjeżdżali za granicę, ale nie po to, by siedzieć na ławce, tylko grać. W tej sytuacji Robert Lewandowski pewnie robi na was wrażenie. - Spokojnie, Robert Lewandowski już przyjeżdżał do nas jako gwiazda w 2012 roku i... No i tyle [Polska przegrała wówczas z Estonią 0-1]. Na pewno jest w formie, ale my też mamy np. Karola Metsa, który na co dzień występuje w Bundeslidze [w Sankt Pauli]. Wysoka forma Lewandowskiego to nic nowego, najważniejsze jednak, by odciąć go od podań. W ramach motywowania zawodników wspominacie 2012 r., gdy po bramce Konstantina Vassiljeva i z tobą w składzie, wygraliście jedyne spotkanie z Polską w historii? - Szczerze? Nie mogę powiedzieć, że byliśmy wtedy lepsi, ale wykorzystaliśmy swoją okazję, a wasi zawodnicy nie. Dziś jednak nie ma wątpliwości, że to Polska jest faworytem, ale muszą to udowodnić. Tym razem także spróbujemy wykorzystać szansę. Teoretycznie jesteśmy słabsi, ale stać nas, by zdobyć bramkę. I tylko z takim podejściem mamy szansę na wygraną. U was pewnie więcej mówi się już o drugim meczu i to także powinniśmy próbować wykorzystać. Do rywala zawsze trzeba podchodzić z szacunkiem, bo kto tego nie robił, nie raz za to zapłacił. Po odejściu z Wisły grałeś w Wołdze Niżni Nowogród i Levadii Talin, a następnie byłeś jej dyrektorem sportowym. Co robisz teraz? - Myślę o wyjeździe za granicę, by się rozwijać. Szukam dla siebie miejsca w piłce, bo tym cały czas chcę się zajmować. I chyba interesujesz się też menedżerką, bo proponowałeś bramkarza do gry w Wiśle. - Widziałem, że kogoś poszukują, a ja miałem pomysł na jednego zawodnika. Chciałem pomóc i tyle, nic więcej. Chyba jednak wciąż ma kontakt z ludźmi z Polski, bo cały czas świetnie mówisz po polsku. - Z byłymi kolegami za dużo nie rozmawiam, ale odkąd wiadomo, że zagramy z wami w barażach, to trochę ludzi już do mnie dzwoniło, więc wszystko udało się przypomnieć (śmiech). Czasem jednak z kimś z Wisły się skontaktujemy, rozmawiam np. z trenerem Pawłem Primelem. Polska - Estonia w barażach o Euro 2024. Gdzie i kiedy mecz? Spotkanie Polska - Estonia w czwartek o godz. 20.45, relacja na Sport.Interia.pl, a zaraz po meczu zapraszamy na program "Gramy dalej" na stronie głównej Interii. Rozmawiał Piotr Jawor