Na początku Fabiański został zapytany przez Marcina Fedka o sytuację zdrowotną. Po jednej z interwencji podczas drugiej połowy meczu nasz bramkarz zgłosił bowiem drobny problem, a na murawie pojawił się sztab medyczny reprezentacji Polski. Na szczęście "Fabianowi" nic się nie stało. - Wszystko jest okej, noga troszkę mi odjechała, ale to był czas, żebyśmy złapali oddech, napili się wody. Wszystko jednak jest w porządku - uspokajał nasz reprezentant. Fabiański wrócił do wyjściowego składu reprezentacji po niemal rocznej przerwie. Ostatni raz zagrał 9 września, podczas domowego starcia z Austrią w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. Na kolejne zgrupowania 35-latek nie mógł przyjechać z powodu kontuzji, a w spotkaniu z Holandią trener Jerzy Brzęczek postawił na Wojciecha Szczęsnego. Jak "smakował" Fabiańskiemu powrót między słupki? - Fajnie. Za każdym razem, jak się gra z Orłem na piersi, jest to ogromny powód do dumy. Tym bardziej w meczu o punkty, w meczu zwycięskim. Więc zawsze to są chwile na które człowiek czeka i chce z nich wziąć jak najwięcej. Jest więc radość i z występu, i z wyniku zespołu - stwierdził Fabiański. Polacy źle rozpoczęli mecz z Bośniakami, lecz z czasem zdołali się rozkręcić. Fabiański stwierdził wprost, że Biało-Czerwoni lepiej zaprezentowali się w drugiej połowie, niż przed przerwą. - Trudno mi określić do której minuty trwała stagnacja, ale wolno rozgrywaliśmy piłkę. Nie byliśmy w stanie stworzyć przewagi szybkim zagraniem. Im dłużej ta pierwsza połowa trwała, tym lepiej to wyglądało, choć czasami brakowało ostatniego podania. Fajnie, że udało się strzelić bramkę, "timing" pierwszego gola był super. I w drugiej połowie Kamil Grosicki, który miał w pierwszej połowie niezłą sytuację, wykończył piękną akcję - przyznał "Fabian". TB Liga Narodów - sytuacja w grupie Polaków