Srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie uważa, że reprezentacji należą się słowa pochwały, gdyż nie jest łatwo podnieść się po tak miażdżącej krytyce, jaka spadła na nią po piątkowej porażce 0-1 z Holandią. - Tym większe uznanie należy się zawodnikom, bo dodatkowo szybko stracili gola, po bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym. Oni potrafili stworzyć kilka bardzo dobrych sytuacji i odnieść zwycięstwo. Oczywiście rywale też mieli swoje okazje, ale nawet gdyby mecz zakończył się remisem, to i tak widoczna była poprawa w stosunku do tego, co drużyna pokazała z Holandią. To świadczy o dobrej mentalności i odpowiedzialności piłkarzy, a także o dobrej atmosferze w kadrze - podkreślił 10-krotny reprezentant Polski. Jego zdaniem krytyka po występie w Amsterdamie była nieco przesadzona, zważywszy na klasę rywala. - Przecież reprezentanci Holandii są wyceniani i transferowani za dziesiątki milionów euro, w każdej formacji są piłkarze zaliczani do ścisłego topu w Europie, a u nas na takim poziomie jest tylko Robert Lewandowski, którego akurat brakowało. Polacy zagrali tam słabo, ale ja przede wszystkim doceniam siłę rywala - stwierdził były napastnik m.in. FC Porto. Wracając do oceny meczu z Bośnią i Hercegowiną Mielcarski zwrócił uwagę na solidną grę formacji defensywnej, ale za najlepszego w drużynie Jerzego Brzęczka uznał Jacka Góralskiego. - Znamy jego agresję, dynamikę, umiejętność odbioru piłki, ale w tym meczu dołożył umiejętność otwierającego podania do skrzydłowych. Chciałbym, aby tak jak Góralski zagrał Piotr Zieliński, bo ma on zdecydowanie większe umiejętności, ale nie potrafił tego pokazać - zauważył. Mielcarski nie ma wątpliwości, że drużyna Bośni i Hercegowiny nie należy do europejskiej czołówki, ale zwraca uwagę, że potrafiła w piątek zremisować z Włochami i na pewno była przekonana, że poradzi sobie u siebie z Polską. - To nie jest przypadkowy zespół, a nasi potrafili stworzyć sobie kilka dobrych okazji i odnieśli zasłużone zwycięstwo - podsumował Mielcarski. Grzegorz Wojtowicz