Niech Pan powie szczerze. Czy choć trochę boicie się meczu z Niemcami? - Absolutnie nie! Nie wydaje mi się, żebyśmy byli tak słabą drużyną, żebyśmy musieli bać się kogokolwiek. Niemcy? Owszem mogą postraszyć , choć z drugiej strony nie za bardzo mają czym. Ja mam jednak takie wrażenie, że jesteśmy na tyle dobrym zespołem, że możemy sobie z nimi poradzić. Czyli to oni powinni was się bać? - Zauważyłem, że już się nas boją. Zaczynają robić jakieś dziwne prowokacje, reklamy itd. Moim zdaniem jest to symptom tego, że to oni się bardziej boją, niż my. Czy trzeba was specjalnie motywować na to spotkanie? Nie, nie. Abstrahując od historii, to każdy z nas jest bardzo zmotywowany. To przecież są mistrzostwa Europy, a nie mecz podwórkowy. To wystarczy do mobilizacji. To czego polski kibic może spodziewać się po waszej grze? - Zobaczymy. Mam cichą nadzieję, że możemy sprawić tam niespodziankę i z takim zamiarem pojedziemy na Euro. Od Pana znów będzie wiele zależało. Nie żałuje Pan czasem, że wybrał Pan sobie pozycję bramkarza? - Absolutnie! Robię to, o czym marzyłem gdzieś na podwórku mając 7 lat. Zatem dla mnie jest to frajda. Jednak mojego syna nie zmusiłbym do tego, aby został bramkarzem, bo wiem co to znaczy. Mam więcej stresu niż zawodnicy z pola. Mimo wszystko jest to fajna pozycja, bo dużo ode mnie zależy. Podobno jest Pan królem przydomków. Który Panu najbardziej się podoba? Król Artur? - Nie no, do króla mi trochę brakuje, bo nie mam berła ni korony. Wolę jednak jak mówią na mnie "lala". "Lala"? Skąd się wzięło to przezwisko? - Już dokładnie nie pamiętam, ale to chyba Michał Żewłakow wymyślił mi tę ksywę. Na jedno ze zgrupowań przyjechałem z kucykiem na głowie i stąd "lala". Do dziś chłopaki na kadrze tak na mnie mówią. To niech Pan powie, co trener Beenhakker powinien z wami zrobić, żebyście nie skompromitowali się na Euro. - Dlaczego od razu skompromitowali? Może inaczej do tego podejdźmy, np. co ma zrobić trener, żebyśmy zagrali jak najlepiej. Na pewno będziemy chcieli się odwdzięczyć trenerowi za to, ile pracy w nas włożył i za to w jaki sposób nas ukształtował. Każdy z nas wie, po co jedzie na mistrzostwa Europy.