Boruc po meczach z Ukrainą i San Marino, mimo porażki w tym pierwszym spotkaniu, znów stał się ulubieńcem kibiców. Podczas wtorkowej potyczki, gdy tylko znalazł się przy piłce, fani gotowali mu niemal owację na stojąco. W końcówce Boruc wygrał pojedynek jeden na jeden z Danilo Rinaldim, naprawiając błąd "Wasyla". - W takich meczach ciężko być skoncentrowanym przez 90 minut. Przed meczem nie zastanawiałem się, czy stanę do pojedynku sam na sam z piłkarzem z San Marino, czy nie. Taka sytuacja się zdarzyła i musiałem zareagować - powiedział bramkarz reprezentacji Polski. - Chcemy tworzyć kolektyw. Mam nadzieję, że ta wygrana będzie zalążkiem tego, co będzie się działo w przyszłości, że to dobro w końcu z nas wypłynie - stwierdził Boruc. - Jesteśmy tak dobrzy, jak nasz ostatni mecz, a kibic też jest zmienny - powiedział bramkarz reprezentacji, pytany o sprzeczne, od owacji po gwizdy, reakcje kibiców podczas meczu z San Marino. Przed meczami z Ukrainą i San Marino selekcjoner Waldemar Fornalik miał powiedzieć, że bramkarz, który zagra w tych spotkaniach i nie zawiedzie, będzie bronił w kolejnych meczach eliminacyjnych. - Nie słyszałem o tym, ale bardzo się cieszę - stwierdził na koniec Boruc. Notował: Waldemar Stelmach