INTERIA.PL: To chyba wspaniałe dla Pana, że na mistrzostwa Europy nie pojechały takie sławy, jak Młynarczyk, Tomaszewski, a może tam się znaleźć Artur Boruc! To nie jest dla Pana wielka sprawa? Artur Boruc: Ważniejszą sprawą jest wygrać jutro z Belgią. A co będzie potem, zobaczymy. - - Nikt nie jest pewny miejsca w składzie. Nie bierzecie pod uwagę, że starcie z Serbią będzie jeszcze o czymkolwiek decydowało? - Najważniejsza jest Belgia! Nie ma co się zastanawiać nad resztą. Belgia to inaczej grająca drużyna, niż rok temu? - Nie mam pojęcia naprawdę.