Podopieczni Fernando Santosa na inaugurację występów w grupie E kwalifikacji mistrzostw Europy ulegli w Pradze Czechom 1:3, już po niespełna trzech minutach przegrywając 0:2. W poniedziałek częściowo zrehabilitowali się w Warszawie, gdzie po wyrównanym meczu pokonali Albanię 1:0. "Wszyscy oczekiwaliśmy, że będzie więcej punktów po tych dwóch meczach i w ogóle będzie łatwiej. Wmawiamy sobie cały czas, że to jest najłatwiejsza grupa eliminacji i wszystkie mecze wygra się jeszcze przed wyjściem na boisko. Tymczasem pierwsze spotkania pokazały, że tak nie jest. Czesi, którzy nie są jakimś szczególnie wielkim zespołem, wygrali z nami, po czym pojechali do Mołdawii, gdzie się bardzo męczyli i tylko zremisowali 0:0" - podkreślił Zbigniew Boniek. Bezbłędny Salamon, niedokładny Lewandowski. Oceny po meczu Polska – Albania Boniek chwali Salamona: Charyzmy się nigdzie nie kupi. Z tym trzeba się urodzić Oceniając postawę reprezentacji Polski, były wybitny piłkarz zaznaczył, że najważniejsze są punkty, a z opiniami na temat pracy Santosa trzeba się wstrzymać. "Najważniejsze jest to, że po tej 'czeskiej katastrofie' reprezentacja od razu zdobyła trzy punkty. Często jest tak, że po ciężkich meczach trudno się odbudować. Wygraliśmy, co jest bardzo potrzebne do awansu. Z oceną trzeba się wstrzymać, dać nowemu trenerowi czas na pracę. Na pewno zebrał kapitalny materiał. Wystarczy zobaczyć, w jakim składzie wyszliśmy na boisko w Pradze, a w jakim w Warszawie. Pewne koncepcje trenerowi się zmieniły, podobnie jak perspektywa oceny niektórych piłkarzy" - zauważył były prezes PZPN (w latach 2012-21), obecnie wiceprezydent UEFA. Jak podkreślił, zwycięstwo nad Albanią przywróci spokój reprezentacji Polski. "Od początku mówiłem, że trener Santos to najlepszy wybór, jakiego w teorii mógł dokonać PZPN. Człowiek z imponującym CV, doświadczony, od dawna działający w futbolu reprezentacyjnym. Natomiast sportowo musi wszystko teraz potwierdzić. W sporcie nic nie dostaje się za zasługi. Te trzy punkty na pewno przywrócą trochę spokoju, dadzą czas na analizę. Bo gdybyśmy nie wygrali z Albanią, to sytuacja byłaby niemal krytyczna. A tak - nie jest zła. Pozytywne są trzy punkty, a reszta to 'work in progress', czyli prace trwają" - dodał. Selekcjoner nie zdecydował się powołać na marcowe mecze Grzegorza Krychowiaka, dotychczas jednego z liderów kadry. Czy - zwłaszcza w meczu z Czechami - brakowało takiego doświadczonego piłkarza w środku boiska? Robert Lewandowski do zmiany? "Możliwe, że byłby młyn" "Nie wiem, czy Krychowiaka brakowało. Jeżeli trener chce grać szybką piłkę, opartą na pewnych zasadach, czyli szybkiej wymianie podań w środku pola, dynamice, to podjął taką decyzję. Pamiętajmy, że u nas zawsze najlepsi są ci piłkarze, którzy akurat nie grają" - zaznaczył Boniek. "To jest wybór Santosa. Prywatnie każdego może być szkoda, Grzegorz to jest fajny, porządny chłopak. Trener uznał, że chce spróbować w środku pola młodszych piłkarzy. Ale powiedział też, że nikogo na razie nie skreśla i to nie są definitywne decyzje. Przed pierwszym meczem też nie stawiał na Bartosza Salamona, tymczasem w starciu z Albanią na pewno był pozytywnie zaskoczony jego postawą" - dodał. Wiceprezydent UEFA pochwalił obrońcę Lecha Poznań m.in. za charyzmę, czyli coś, "z czym trzeba się urodzić". "Ani Jan Bednarek, ani Jakub Kiwior to nie są piłkarze, którzy tworzą formację obronną poprzez swoją charyzmę. To nie są zawodnicy, którzy na boisku kierują innymi. Natomiast Salamon ma ten spokój, doświadczenie, charyzmę i umiejętność kierowania kolegami. Bo to nie jest tak, że jeśli ktoś występuje np. w Arsenalu, to musi być lepszy. Owszem, może być lepszy, ale takiej charyzmy się nigdzie nie kupi. To trzeba w sobie mieć, urodzić się z tym. I wczoraj Salamon emanował tym spokojem, charyzmą. Kierował kolegami, którzy może indywidualnie są troszkę lepsi, grają w lepszych klubach. Ale to on ma na nich większy wpływ niż oni na innych" - zaznaczył Boniek. Przy okazji odniósł się do słabszej niż w przeszłości skuteczności w kadrze Roberta Lewandowskiego. "My już tacy jesteśmy, że popadamy ze skrajności w skrajność. Jeszcze jeden mecz Roberta bez gola i już będziemy gotowi go zwalniać z reprezentacji. Żyjemy w takich czasach, że działamy szybko, pochopnie, wydajemy opinie na lewo i na prawo. A to nie powinno tak działać w futbolu. Ogólnie, oceniając po tych dwóch meczach cała kadrę, nie ma co płakać. Dajmy czas i zachowajmy spokój" - zakończył 80-krotny reprezentant Polski. Wyraź swoją opinię na temat słów Zbigniewa Bońka na FB