Od początku 2023 roku reprezentacja Polski formalnie pozostaje bez selekcjonera, bo kontrakt Czesława Michniewicza wygasł 31 grudnia i nie został przedłużony. Polski Związek Piłki Nożnej musi teraz zakontraktować nowego szkoleniowca. Kto nim będzie? Dominuje opinia, że powinien być to obcokrajowiec. Zbigniew Boniek przestrzegł jednak w rozmowie z "Super Expressem", że nie musi to gwarantować dobrych wyników na boisku. Boniek o wyborze selekcjonera. "Zaufanie zdobywa się mądrością, nie CV" - Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, czy kolejny selekcjoner będzie Polakiem, czy obcokrajowcem. To obecny prezes PZPN musi podjąć decyzję. Natomiast widzę, że my jesteśmy na tyle... upośledzeni umysłowo, że wydaje się nam, iż zagraniczny trener będzie rozwiązaniem wszystkich kłopotów. U nas często odbijamy się od ściany do ściany. Chcemy Roberto Martineza. Zaznaczam, że cenię całą jego pracę wykonaną z reprezentacją Belgii, ale on w Katarze nie wyszedł z grupy, a równolegle wyrzuciliśmy do rynsztoka Czesława Michniewicza, choć on taki awans wywalczył - powiedział. W jego opinii polscy trenerzy nie stoją na straconej pozycji w porównaniu z zagranicznymi. - Dziś wszystkim się nagle wydaje, że na nasze reprezentacyjne gwiazdy potrzeba wyłącznie supernazwiska z zagranicy. Że Lewandowski tylko wtedy będzie biegał i grał w reprezentacji, jeśli dostanie trenera, który w życiorysie będzie mieć pięć razy więcej tytułów króla strzelców niż on. Nie, tak to nie działa. Zaufanie drużyny zdobywa się na pierwszym, drugim, trzecim spotkaniu wiedzą i mądrością, a nie CV - stwierdził. Zasugerował także, że kadencja Leo Beenhakkera z lat 2006-09 jest obecnie oceniana zbyt pozytywnie. - Zrobiliśmy z niego bohatera narodowego, bo po raz pierwszy pojechał z kadrą na EURO. Ale już na samych mistrzostwach z kretesem przegrywaliśmy prawie wszystko i ze wszystkimi, co wcale też nie znaczy, że generalnie to zły trener... Nie uważajmy jednak każdego obcokrajowca za cudotwórcę - dodał. Poświęcił również kilka słów wspomnianemu Michniewiczowi. - To jest trener, który zna się na swoim fachu, chociaż lubi grać w sposób niebudzący u kibiców zbyt wiele entuzjazmu. Sztywno ustawiona obrona i próby wychodzenia z kontrą - to niekoniecznie musi się ludziom podobać... - zakończył.