W PZPN przy okazji zwolnienia Czesława Michniewicza pojawił się pomysł, by zatrudnić dyrektora sportowego, kogoś na wzór Olivera Bierhoffa w kadrze Niemiec, który byłby wsparciem dla selekcjonera. Zaczęły pojawiać się kandydatury, w tym Tomasza Hajty czy Michała Żewłakowa. Większość ekspertów przyjęła ten pomysł pozytywnie, ale nie wszystkim się on spodobał. Były prezes PZPN Zbigniew Boniek jest zdania, że taka funkcja nie jest aktualnie potrzebna, bo wokół kadry jest sztab ludzi, którzy odpowiadają za sprawy organizacyjne. "A czemu ma służyć rola dyrektora sportowego reprezentacji? Jeden już jest i to bardzo dobry, cała logistyka to dyrektor Zaręba i Gawriolek (znakomici), oprawa medialna to rzecznik i ŁNP (bardzo dobrzy). Sponsorzy obsługiwani przez dział marketingu. Jak już to Ambasador" - napisał na Twitterze Boniek. Czytaj także: Michniewicz przerwał milczenie po zwolnieniu Mimo wszystko wydaje się jednak, że głos Bońka jest jednym z niewielu, które sprzeciwiają się powołaniu dyrektora sportowego. Jeśli rzeczywiście byłby dla Polaków tym, czym Bierhoff dla niemieckiej kadry, to z pewnością skorzystałaby na tym nasza reprezentacja.