Już w środę Leo Beenhakker ogłosi kadrę na towarzyski mecz biało-czerwonych z Danią (16 sierpnia, Odense). Holender nie był faworytem Bońka. "Uważałem, że w obecnej sytuacji należy postawić na polskiego trenera, który ma właściwe rozeznanie w realiach polskiej piłki. Skoro jednak wybór padł na Beenhakkera, szanuję tę decyzję, bo mówimy o wielkim fachowcu. Nie zamierzam go atakować również dlatego, że chodzi o dobro polskiej piłki. Mogę mu najwyżej współczuć, bo podjął się strasznie ciężkiego zadania. No i jeszcze ten mecz z Danią na początek. Na Duńczykach zęby złamała sobie już reprezentacja Pawła Janasa i... Zbigniewa Bońka" - stwierdził. Były znakomity piłkarz ostatnio wyprowadzał na prostą drużynę Widzewa. Beenhakker był na pierwszym meczu tego klubu w nowym sezonie. Czy mógł zanotować czyjeś nazwisko np. świetnie grającego Adriana Budki? "Jeśli zagra dziesięć takich meczów z rzędu, to ewentualnie można się zastanowić czy powinien dostać szansę gry w kadrze. W naszej lidze sytuacja jest w ogóle troszkę chora. Taki Krzysztof Sokalski w ligowym debiucie strzelił dla Widzewa gola, a w poniedziałek już ustawiła się kolejka menedżerów, którzy chcą uzyskać jego pełnomocnictwo na wypadek transferowych negocjacji. Komuś raz uda się kopnąć prosto piłką na odległość 50 metrów i już robimy z niego gwiazdę" - powiedział Boniek.