Benevento o spadek "prosiło" się już od dłuższego czasu, bo na zwycięstwo czekało niemal 3 miesiące, od 18 lutego. W tym czasie zdobyło ledwie 6 punktów, ale wciąz utrzymywało teoretyczne szanse na utrzymanie. Te skończyły się w sobotę, mimo zwycięstwa 2:1 nad Modeną. Swój mecz zremisowała bowiem zajmująca ostatnie barażowe miejsce Brescia, która była jedyną bezpieczną drużyną mogącą zostać ewentualnie jeszcze dogonioną przez zespół Kamila Glika. Fatalna wiadomość dla Fernando Santosa i reprezentacji. "Ogromny kłopot, módlmy się" Kamil Glik spadł z Benevento do Serie C Sam reprezentant Polski w kluczowym okresie dla obecnej sytuacji Benevento był nieobecny, bo leczył kontuzję kolana. Do gry wrócił w połowie kwietnia, wystąpił w pełnym wymiarze w trzech kolejnych spotkaniach. Przed tygodniem z powodu żółtych kartek pauzował w meczu z Citadellą, a z Modeną zabrakło go nawet na ławce rezerwowych. Być może już w koszulce Benevento go nie zobaczymy. Kamil Glik znów na boisku. Koniec wielomiesięcznej przerwy Jego umowa z klubem wygasa z końcem czerwca i trudno przewidywać, by przy takim rozwoju zdarzeń została przedłużona. Na początku roku menedżer reprezentanta Polski Jarosław Kołakowski mówił, że nie wyklucza pozostania piłkarza we Włoszech. W polskich mediach pojawiały się z kolei plotki o możliwym powrocie Glika do Polski. Kamil Glik w tym sezonie zagrał łącznie w 17 meczach Benevento, strzelając gola w Pucharze Włoch. Kibice docenili w pewnym momencie jego zaangażowanie w losy drużyny, szczególnie tuż po zakończeniu mundialu. Kiedy większość kadrowiczów po powrocie z Kataru udała się na urlopy, to Glik ruszył momentalnie do Włoch i już kilka dni po meczu z Francją był na boisku, by walczyć o punkty w Serie B.