To największa klęska piłkarskiej reprezentacji Polski w jej ponad 100-letniej historii! Media prześcigają się w efektownych porównaniach po tym jak Biało-Czerwoni ulegli w Kiszyniowie Mołdawii 2-3, mimo że do przerwy prowadzili po golach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego. Porażka Polski z Mołdawią to kompromitacja z wielu punktów widzenia, również w ujęciu statystycznym. Reprezentacja Polski nigdy wcześniej nie przegrała z rywalem notowanym tak nisko w rankingu FIFA. Po tej sensacyjnej klęsce Polska spadła na czwarte miejsce w swojej grupie w kwalifikacjach do mistrzostw Europy w 2024 roku. Podopieczni Fernando Santosa nadal mają na koncie zaledwie trzy punkty i w tym momencie wyprzedzają jedynie Wyspy Owcze, z którymi zmierzą się w następnej kolejce. To czarny dzień dla polskiej piłki nożnej i słuszne jest oburzenie kibiców i ekspertów. Wśród gromów, które padają na reprezentantów Polski, umyka szacunek i uznanie dla zawodników Mołdawii, przed meczem skazywanym na pożarcie. Mołdawianie swoją dzielną postawą zasłużyli na wygraną, do której poniósł ich bardzo głośny stadion Zimbru w Kiszyniowie, jakże inny od momentami cichego niczym biblioteka Stadionu Narodowego w Warszawie. To historyczny sukces post-sowieckiej republiki - Mołdawia nigdy nie wygrała z przeciwnikiem - teoretycznie - tak silnym albo inaczej - tak wysoko notowanym. Wszystkie tabele grupowe kwalifikacji do mistrzostw Europy można obejrzeć TUTAJ. Ion Nicolaescu miał ofertę z Ekstraklasy Niewątpliwie ojcem wygranej naszych rywali był Ion Nicolaescu, który po błędzie Piotra Zielińskiego zdobył bramkę kontaktową, a po pomyłce Tomasza Kędziory - wyrównanie. Obie bramki mołdawskiego napastnika były dość podobne - przechwyt piłki na połowie Polaków, dynamiczny bieg i potężny strzał obok Wojciecha Szczęsnego. W 85. minucie bohater Mołdawii zszedł z boiska żegnany owacją na stojąco przez kibiców na stadionie w Kiszyniowie. Ciekawostką jest fakt, że jak informuje Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl kilkanaście dni temu klub Ekstraklasy, Zagłębie Lubin złożyło ofertę za Iona Nicolaescu. Propozycja transferu napastnika Beitaru Jerozolima została jednak odrzucona.