"Nasi piłkarze powinni skoncentrować się tylko na najbliższym meczu i nie analizować układu następnych spotkań w grupie. Najpierw trzeba wygrać w piątek, nawet 1-0, i dopiero później będziemy się martwić o kolejnych rywali. Wierzę, że będzie to przełomowy mecz dla "Biało-czerwonych". W Warszawie pokonamy Czarnogórę i dzięki temu przekroczymy piłkarski rubikon. W życiu nie ma rzeczy niemożliwych, a w piłce tym bardziej" - dodał Kaczmarek. 63-letni szkoleniowiec przekonuje, że Polskę zdecydowanie stać na pokonanie Czarnogórców. "Do tego spotkania wypada przystąpić z szacunkiem dla przeciwnika, ale absolutnie nie mamy się czego bać. Nie należy demonizować klasy poszczególnych zawodników tej drużyny. Poza tym Czarnogóra prezentuje dyspozycję w szkocką kratę - potrafi wygrać na wyjeździe 1-0 z Ukrainą i zremisować u siebie 1-1 z Anglią, a także przegrać w ostatniej konfrontacji na własnym stadionie 0-4 z Ukrainą. Ten wynik na pewno nie wystawia temu zespołowi najlepszego świadectwa" - zauważył. Były trener Lechii Gdańsk obawia się jednak o grę "Biało-czerwonych" w defensywie. "Naszym problemem nie jest z pewnością ofensywa. Największe problemy możemy mieć głównie w defensywie przy stracie piłki. Parę stoperów będą zapewne tworzyć Kamil Glik i Łukasz Szukała, którzy świetnie radzą sobie w powietrznej walce, jednak w grze po ziemi, a w przypadku Szukały dobitnie pokazały to mecze Steauy Bukareszt z Legią Warszawa, nie są już tak pewni" - ocenił. Były asystent Leo Beenhakkera ma ponadto wątpliwości, czy w polskim zespole z obowiązków defensywnego pomocnika należycie wywiąże się Grzegorz Krychowiak. "Zawodnik występującymi na tej pozycji musi przy stracie piłki zapewnić balans pomiędzy graczami ataku i obrońcami. Krychowiak to młody i z pewnością perspektywiczny piłkarz, niemniej nie jest do końca ukształtowany i nie ma niezbędnego doświadczenia. Myślę, że trochę mu jeszcze brakuje do klasy chociażby Mariusza Lewandowskiego i Radosława Sobolewskiego" - stwierdził. Kaczmarek apeluje również, aby zdecydowanie stonować krytykę wobec Roberta Lewandowskiego, który w kadrze nie imponuje skutecznością. "Przestańmy wreszcie pastwić się nad tym chłopakiem, bo to niczemu nie służy. Wyliczanie mu minut bez bramki w reprezentacji z pewnością nie wpływa pozytywnie na jego psychikę. Trzeba wziąć pod uwagę, że inna jest specyfika gry w Borussii Dortmund, a inna w drużynie narodowej. Poza tym nie mam zastrzeżeń do jego zaangażowania i boiskowej aktywności. W ostatnim towarzyskim meczu z Danią Lewandowski miał udział we wszystkich golach "Biało-czerwonych". To właśnie on wykreował swoim kolegom te sytuacji" - zaznaczył. Kaczmarek nie do końca jest również przekonany o słuszności powołania Pawła Brożka. "To był trochę ryzykowny krok. Podzielam zdanie trenera Wisły Franciszka Smudy, który uważa, że Paweł nie jest jeszcze gotowy do gry na reprezentacyjnym poziomie. Mam jednak nadzieję, że to trener Fornalik ma rację, a my się mylimy" - przyznał. Popularny "Bobo" porównuje obecną sytuację polskiej reprezentacji do eliminacji mistrzostw Europy 2008. "Rozpoczęliśmy je w kiepskim stylu. Przegraliśmy w Bydgoszczy 1-3 z Finlandią, zremisowaliśmy w Warszawie 1-1 z Serbią oraz w bólach pokonaliśmy na wyjeździe Kazachstan 1-0. Kolejnym rywalem była Portugalią i praktycznie wszyscy prognozowali naszą porażkę, zakończenie eliminacji oraz wymianę ekipy. Tymczasem po fantastycznym, jednym z najlepszych spotkań w historii polskiego futbolu, wygraliśmy ze światowymi gwiazdami 2-1. Z arytmetyką nie można jednak polemizować i każdy zdaje sobie sprawę z wagi meczu z Czarnogórą. Jest to spotkanie z gatunku "to be or not to be". Wierzę, że Polacy postawią na "to be"" - podsumował. Sprawdź sytuację w grupie H! Zapraszamy na relacje NA ŻYWO z meczów Polska - Czarnogóra i San Marino - Polska Relacje z meczów dla urządzeń mobilnych Wygramy mecz ostatniej szansy? Zmiana organizacji ruchu w dniu meczu Polska-Czarnogóra