Oparta na zawodnikach z polskiej ekstraklasy - z wyjątkiem Piotra Celebana z FC Vaslui - kadra Waldemara Fornalika pokonała w sobotę w Maladze Rumunów (również skład oparty na rodzimej lidze). Błaszczykowski nie mógł obejrzeć w telewizji na żywo tego meczu, ale zna jego przebieg. "W sobotę wieczorem przygotowywaliśmy się do spotkania z Bayerem w Leverkusen. Byliśmy w hotelu, nie mieliśmy dostępu do polskiej telewizji. Śledziłem przebieg meczu w internecie. Widziałem, że już do przerwy było 4-1. Bardzo dobrze, że chłopaki z polskiej ligi sobie poradzili. Rumunia, nawet w takim składzie, to przecież nie jest jakaś słaba drużyna. Trzeba się cieszyć" - powiedział Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji w niedzielę rozegrał ciężki mecz z Bayerem (3-2), toczony w bardzo szybkim tempie. Zdąży odpocząć przed meczem w Dublinie? "To nie jest optymalny czas na regenerację organizmu, ale takie bywa życie piłkarza. W poniedziałek lecimy do Irlandii i będziemy robić wszystko, żeby pokazać się tam z jak najlepszej strony" - zapewnił. O formę swojego kapitana selekcjoner Waldemar Fornalik może być spokojny. Błaszczykowski, choć nie jest nominalnym napastnikiem, zdobył już dziewięć goli w obecnym sezonie Bundesligi, z czego cztery w tym roku. "Dorobek strzelecki nie ma dla mnie znaczenia. Oczywiście fajnie, gdy się strzela gole, ale najważniejsze, żebyśmy wygrywali. Odnieśliśmy komplet zwycięstw w trzech tegorocznych kolejkach Bundesligi. Ja też zacząłem dobrze, więc jest się z czego cieszyć" - przyznał Błaszczykowski. Piłkarze Bayeru do meczu z Borussią pozostawali niepokonani w tym sezonie na własnym boisku, tymczasem w niedzielę już po dziewięciu minutach przegrywali 0-2. "Byli niepokonani, ponieważ nie grali z nami. Jesteśmy nieobliczalnym przeciwnikiem, pokazaliśmy to w pierwszej połowie. W drugiej Bayer zaprezentował się bardzo dobrze, ale w końcowym rozrachunku to my okazaliśmy się lepsi" - zaznaczył prawoskrzydłowy ekipy z Dortmundu. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale przy stanie 3-2 Błaszczykowski nie wykorzystał rzutu karnego, podyktowanego za faul na Robercie Lewandowskim (w pierwszej części wykorzystał "jedenastkę", również po faulu na polskim napastniku). "Za drugim razem strzeliłem źle, za szybko. Nie chodzi o to, że zbyt długo się zastanawiałem. Ja nigdy przed strzelaniem "jedenastki" nie myślę, w który róg kopnąć piłkę. Po prostu nie wyszło... W Borussii jest taka zasada, że wykonuje się rzuty karne do pierwszego pudła. Przestrzeliłem, więc teraz będzie następny zawodnik w kolejce" - przyznał Błaszczykowski. Po zwycięstwie nad Bayerem broniąca tytułu Borussia awansowała na drugie miejsce w tabeli, ale do Bayernu Monachium wciąż traci aż 12 punktów. "Zdajemy sobie sprawę, że różnica punktowa jest naprawdę spora. Przy takiej dyspozycji Bayernu na dzień dzisiejszy to jest nie do odrobienia, ale mamy drugie miejsce. Walka o tę pozycję jeszcze nie jest rozstrzygnięta. Drużyna z Leverkusen pokazała, że potrafi grać w piłkę" - zakończył Błaszczykowski.