Jakub Błaszczykowski należał do najjaśniejszych punktów Orłów w starciu z Duńczykami. Walczył, szarpał, po jego akcjach padły dwa gole dla "Biało-czerwonych".INTERIA.PL: Dwie twoje asysty i długo wyczekiwane zwycięstwo nad Danią, czyli są powody do optymizmu przed wrześniowymi meczami o wszystko w eliminacjach do mundialu? Jakub Błaszczykowski: Aż tak daleko bym nie brnął. Najważniejsze, że wygraliśmy. Po tych ostatnich wynikach to naprawdę ważny aspekt. Powinniśmy nabrać więcej pewności siebie, ale też musimy pamiętać o tym, że każdy następny mecz zaczyna się od wyniku 0-0. W starciu z Czarnogórą będziemy musieli walczyć, wybiegać punkty. Nie możemy bujać w obłokach, czeka nas sporo pracy i ciężka walka w następnych meczach. - Mecz z Danią dał nam dużo pozytywnych aspektów. Fajnie młodzi chłopaki weszli do drużyny, oby to dawało efekty. Dziwna była pierwsza połowa. Zaczęliście ją w sposób wymarzony - od strzelonego gola. Mogliśmy się spodziewać, że pójdziecie za ciosem, tymczasem łatwo oddaliście kontrolę rywalowi. Co się stało? - Niekiedy tak się mecz układa, choćby z uwagi na klasę rywala. Tymczasem Duńczycy mają w swoich szeregach naprawdę dobrych zawodników. Chcieli przejąć kontrolę nad grą. Straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry, która w pewnym sensie podcięła nam troszeczkę skrzydła. Na pewno to był ciężki dla nas moment. W końcówce pierwszej połowy padła jeszcze druga bramka dla Danii, teoretycznie mogła wpłynąć na nas demobilizująco. Stało się przeciwnie - ona nas zmobilizowała i na drugą połowę wyszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani. Druga połówka meczu wyglądała lepiej w naszym wykonaniu i zasłużenie wygraliśmy. Budowę silnego zespołu zaczyna się od defensywy, a w naszym wypadku ciężko o stabilizację w tej linii, gdyż z meczu na mecz dochodzi do wielu - głównie wymuszonych - zmian kadrowych. Przeciw Danii zadebiutował Łukasz Szukała. Jak go oceniasz? - Nie chcę nikogo oceniać. Zostawiam to wam - dziennikarzom. Jesteście w tym nieźli (śmiech). To trener powinien oceniać chłopaków i ich przydatność do reprezentacji. Ja jestem zbudowany tym, co dzisiaj widziałem. Wygrana z Danią jest dobrym prognostykiem przed wrześniowymi meczami? - Ja zawsze jestem optymistą, który wierzy zawsze do końca w nasz zespół. Nawet wtedy, gdy sytuacja jest ciężka, tak jak było w spotkaniu z Danią po pierwszej połowie, cały czas wierzę w to, że się nam uda. Akcja z czwartej minuty, jaką przeprowadziłeś z Mateuszem Klichem wyszła wam tak, jakbyście razem grali od lat, albo w Krakowie byli w jednym klubie, a nie po obu stronach Błoń - ty w Wiśle, a on w Cracovii. - Pokazaliśmy, że nie trzeba ze sobą grać tak długo, żeby rozumieć się na boisku. Piłka nożna nie jest aż tak skomplikowaną grą. Jeśli potrafisz w nią grać, to dasz rady to robić z każdym. Fajnie, że to wszystko wyszło, przede wszystkim dla tych młodych chłopaków, którzy dopiero wchodzą do naszej reprezentacji bez kompleksów i dają jej dużo plusów. I o to w tym wszystkim chodzi! Po porażce 1-3 z Urugwajem PGE Arena w Gdańsku okazała się przyjaznym dla was stadionem. Jak się na nim czujesz? - Bardzo go lubię! Jak się wygrywa, to wszystko pasuje! Rozmawiał w Gdańsku: Michał Białoński