Konsulat Generalny w Charkowie zorganizował grupę pracowników ambasady i innych przedstawicielstw dyplomatycznych Ukrainie, którzy będą dopingować "Biało-czerwonych". - Poza konsulami z Charkowa, przyjeżdżają również dyplomaci z Kijowa, Lwowa, Doniecka oraz przedstawiciele środowiska polonijnego. Łącznie będzie to grupa ok. 40 osób. W gronie kibiców będzie również biskup charkowsko-zaporoski Marian Buczek - poinformował konsul generalny RP w Charkowie Jan Granat. Oprócz tej grupy, na trybunach zasiądzie tylko 50 polskich kibiców, bowiem mecz początkowo miał zostać rozegrany bez publiczności z racji sankcji nałożonych na ukraińską federację przez FIFA. Kara - wymierzona za rasistowskie zachowania na stadionie we Lwowie - została jednak zawieszona, ale na tyle późno, że PZPN nie wznowił sprzedaży biletów.- Do czasu zamknięcia sprzedaży przed ogłoszeniem kary dla ukraińskiej federacji sprzedaliśmy 60 wejściówek. Po całym zamieszaniu 10 osób zwróciło bilety. Dlatego piłkarzy, oprócz zaproszonych gości, wspierać będzie 50 kibiców - powiedział rzecznik prasowy PZPN-u Jakub Kwiatkowski.Jak dodał, spotkanie w Charkowie nie cieszyło się zainteresowaniem polskich sympatyków futbolu. Co innego wtorkowy mecz na Wembley z Anglią.- Pula biletów, którymi dysponowaliśmy, czyli osiem tysięcy, rozeszła się bardzo szybko. Także strona angielska sprzedawała wejściówki Polakom. Szacujemy, że w Londynie reprezentację będzie dopingować ok. 20 tys. rodaków - zaznaczył rzecznik PZPN-u.Piątkowy mecz (początek godz. 20 czasu warszawskiego) ma kluczowe znaczenie zarówno dla Ukraińców, jak i Polaków. Po ośmiu kolejkach eliminacji gospodarze z 15 pkt zajmują drugie miejsce w tabeli grupy H. Taki sam dorobek ma Czarnogóra, a punkt więcej zgromadziła prowadząca Anglia. Polska jest czwarta z 13 pkt.Wszystkie cztery zespoły mają jeszcze szanse zagrać na mundialu w Brazylii, ale "Biało-czerwoni", by zająć jedną z dwóch czołowych lokat w grupie (awans lub baraże), muszą w kończących eliminacje spotkaniach zdobyć komplet sześciu punktów.