"Wales. Golf. Madrid. W takiej kolejności" - taką flagę przygotowali dla Bale’a jego koledzy z reprezentacji podczas świętowania awansu na Euro 2020. Roześmiany Gareth, będący jeszcze piłkarzem Realu Madryt, ochoczo z nią pozował. W pewnym momencie piłka nożna zeszła dla Bale’a na drugi plan, ale nie Walia. Walia zawsze była najważniejsza. Bale był pięciokrotnym zwycięzcą Ligi Mistrzów, którą wygrywał nawet tutaj, w Cardiff. W finale z Juventusem w 2017 roku wszedł na boisko w końcówce meczu. Rok później był już niekwestionowany bohaterem, strzelając dwa gole, w tym jednego przewrotką Llorisowi Kariusowi. Od tamtego momentu Bale jakby stracił zainteresowanie klubową piłką. Wciąż był zawodnikiem Realu, ale przestał odgrywać w nim jakąkolwiek rolę. Częściej grywał w golfa, co stało się tematem żartów nawet ze strony jego kolegów. Ale kiedy trzeba było zagrać dla Walii, motywacja wracała. Walijscy kibice doceniali to ponad wszystko. Nawet gdy w Realu był już skreślony, w kadrze zawsze dawał z siebie maksa. Przyjeżdżał, gdy trzeba było ryzykować zdrowie. Podczas Euro 2016 poprowadził zespół do historycznego półfinału, a przecież wcześniej Walia na wielkiej imprezie zagrała tylko raz - w 1958 roku! Drużyna z Balem w składzie awansowała także na Euro 2020, a później na mundial 2022 w Katarze. Bale w Walii zapewnił sobie nieśmiertelność. Stał się legendą za życia. Cardiff. Miasto Garetha Bale’a Będąc w Cardiff nie sposób nie zauważyć, że to po prostu jego miasto. Gdy wchodzimy na ulokowany w sercu miasta zamek Cardiff Castle, pierwsze co rzuca się w oczy - poza wielkim czerwonym smokiem z walijskiego godła - jest tablica upamiętniająca dokonania walijskiego zawodnika. Zupełnie, jakby Bale był średniowiecznym królem lub innym mitycznym władcą. Kamienna tablica przedstawia olbrzymiego walijskiego smoka, wpisanego w tarczę z prostym podpisem "Gareth Bale. Napastnik". Ostatnie słowo najpierw napisane jest w języku walijskim, a później angielskim. Wychodząc z zamku - trafiamy na pub należący do Garetha Bale’a. Ten akurat z motywami piłkarskimi. W rogu znajduje się replika trofeum Ligi Mistrzów, na ścianach wiszą piłkarskie koszulki - Bale’a, ale także innych legend. Jest Cristiano Ronaldo, jest Alan Shearer, jest Steven Gerrard, jest Eric Cantona, jest nawet Pele. Jest też piwo o nazwie "Bale Pale". Każdy fan futbolu będzie tym miejscem zachwycony. Ulicę dalej Bale ma swój kolejny lokal. To "Par 59", pub w temacie drugiej pasji Bale’a. Można tam zjeść, można się napić - ale można też zagrać w minigolfa. W lokalu znajduje się dziewięć różnych pól golfowych. Gdy Bale’owi doprawiono gębę golfisty - ten zamiast się obrazić, skwapliwie ją przyjął. A teraz nawet korzysta z niego biznesowo. W Cardiff, rodzinnym mieście Bale’a, na piłkarza natykamy się na każdym kroku. W mieście są jego murale i rzeźby, w tym słynnego autora karykaturalnej podobizny Cristiano Ronaldo z lotniska na Maderze. Walijska kadra w erze post-Bale’a Po mistrzostwach świata zaczęła się nowa era w walijskiej kadrze. Era bez Garetha Bale’a. Awans na Euro 2024 bez swojej gwiazdy byłby dla Walijczyków sygnałem, że nie są uzależnieni od jednego piłkarza. - Ale on bez swoich kolegów z zespołu też nie wystąpiłby w imprezie tej rangi. To dobrze obrazuje, jaką pracę wykonaliśmy i jak daleko zaszliśmy, że Garetha nie ma z nami, a my jesteśmy o jeden mecz od awansu do kolejnej wielkiej imprezy - dodał jednak Page. Miasto Garetha Bale’a jest już gotowe na podjęcie "Biało-Czerwonych". Ale tym razem bez Garetha Bale’a na placu gry. Ten będzie jedynie jednym z wielu widzów tego spotkania. O ile, oczywiście, nie ma akurat ustalonej partyjki golfa. Tekstowa relacja "na żywo" z meczu Walia - Polska w Interii Z Cardiff Wojciech Górski i Tomasz Brożek, Interia