"Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym spotkaniu. Tomek to wspaniała postać, świetny piłkarz i kolega. Wiem o tym bardzo dobrze, bo spędziliśmy razem sporo czasu, zarówno w zespole klubowym, kadrze olimpijskiej, jak i pierwszej reprezentacji" - przyznał Brzęczek. Największy sukces duet Wałdoch - Brzęczek odniósł w 1992 roku na igrzyskach w Barcelonie, gdzie Polacy wywalczyli srebrny medal. "Naszą siłą był wówczas kolektyw. Mieliśmy w zespole podział ról, każdy wiedział za co jest odpowiedzialny, dzięki czemu świetnie funkcjonowaliśmy jako drużyna. To było też dobre pokolenie, o czym świadczy również fakt, że nasze osiągnięcie sprzed 27 lat temu ze stolicy Katalonii do dzisiaj nie zostało poprawione. Mam nadzieję, że niebawem ktoś tego szybko dokonana" - dodał. Ze srebrnej ekipy trenera Janusza Wójcika w drużynie Przyjaciół Tomasza Wałdocha zagrali także Dariusz Gęsior i Andrzej Kobylański. Ponadto w bramce stanął trener młodzieżówki Czesław Michniewicz. W Gdańsku pojawili się również Jacek Krzynówek i Paweł Kryszałowicz, z którymi Wałdoch miał okazję grać na mistrzostwach świata w 2002 roku w Korei Południowej i Japonii oraz koledzy z reprezentacji Polski - Tomasz Iwan, Radosław Michalski i Radosław Gilewicz oraz Górnika Zabrze - Jacek Grembocki, Piotr Rzepka i Krzysztof Kołaczyk. Szkoleniowcami byli Bogusław Kaczmarek i Paweł Janas. Silny skład wystawili także oldboje Schalke, których poprowadził grający trener polskiego pochodzenia Martin Max. Poza Wałdochem miał do dyspozycji reprezentanta Czech, wicemistrza Europy z 1996 roku z Anglii Jiriego Nemca, reprezentantów Niemiec, wicemistrza z 1986 z Meksyku i mistrza świata z 1990 z Włoch Olafa Thona oraz uczestnika tego pierwszego mundialu Matthiasa Hergeta. Między słupkami stanął Oliver Reck, na boisku pojawił się także syn Tomasza, Kamil. I właśnie liczący już 27 lat Wałdoch junior zdobył w 25. minucie pierwszą bramkę tego spotkania. "Ponownie zagrałem w środku pola, ale tym razem musiałem operować trochę z tyłu, bo koledzy występujący w ofensywie nie zawsze kwapili się, aby wrócić pod własną bramkę. Musieliśmy się zabezpieczyć, bo widać było, że Schalke to drużyna dobrze zorganizowana, w której dominowały porządek oraz dyscyplina. Poza tym goście mieli w swoim składzie kilku młodszych zawodników, co szczególnie było widoczne podczas biegowych pojedynków" - stwierdził Brzęczek. Kolejne dwie bramki dla niemieckiej drużyny zdobył po przerwie Olivier Caillas, ale dwoma trafieniami odpowiedział Kobylański. W ostatniej minucie wynik na 4-2 dla gości ustalił Benjamin Wingerter. W tym momencie Brzęczka nie było już na boisku - 48-letni selekcjoner opuścił je z powodu urazu. "W pewnym momencie poczułem mięsień dwugłowy i nie chciałem ryzykować poważniejszej kontuzji. Teraz przegraliśmy, ale wieczorem czeka nas bankiet i tam będziemy nie do pobicia" - podkreślił z uśmiechem. 48-letni Tomasz Wałdoch grał jako środkowy obrońca. Jest wychowankiem Stoczniowca Gdańsk, występował także w Górniku Zabrze, VfL Bochum i Schalke 04. Na zakończenie kariery w maju 2007 roku rozegrał pięć meczów w Jagiellonii i pomógł drużynie z Białegostoku w awansie do ekstraklasy. Srebrny medalista olimpijski z Barcelony w 1992 roku, w biało-czerwonych barwach zaliczył 74 spotkania i strzelił dwa gole. Członek Klubu Wybitnego Reprezentanta, obecnie pracuje w drugim zespole Schalke. Autor: Marcin Domański