"Wszyscy wiemy, że Portugalia jest dobra z piłką, a w konstruowaniu akcji zawsze biorą udział pomocnicy. To ich ogromny atut. Inaczej jest w przypadku Finlandii, która preferuje grę długą piłką. Finowie są silni fizycznie i bardzo dużo biegają. Właściwie z tych powodów to będzie inny mecz" - dodał holenderski szkoleniowiec biało-czerwonych. "Musimy utrzymywać się przy piłce. To nie udało nam się zeszłej soboty, m.in. dlatego, że Portugalia grała bardzo dobrze. Liczę, że w meczu z Finlandią w środku pola będziemy mieli więcej czasu na przyjęcie piłki" - zdradził sposób w jaki zagra Polska w Helsinkach. Po remisie z Portugalią biało-czerwoni zbliżyli się do upragnionego historycznego awansu do mistrzostw Europy. Beenhakker jednak tonuje nastroje. "To bardzo trudna grupa i moim zdaniem wszystko rozstrzygać się będzie w ostatnich seriach spotkań. Polacy powinni być dumni z tych chłopców, nawet jeśli nie uda się awansować do mistrzostw Europy. Zachowanie i praca zawodników powinny być docenione. Piłkarze udowodnili mi, że się nie pomyliłem przy wyborze pracy" - podkreślił Beenhakker. "Nawet po pierwszym meczu z Finlandią (porażka w Bydgoszczy 1:3 - przyp. red) byłem pewien tego zespołu. Wiedziałem, że potrafimy dobrze wykonać naszą pracę. Zawsze przecież powtarzałem, że wierzę w polskich piłkarzy. Jeśli kiedykolwiek stracę taką wiarę, to nie będę już selekcjonerem. I natychmiast wrócę do domu" - zakończył Holender.