"Wiem to od 40 lat i nauczyłem się tym nie przejmować. Będę chciał zostać w Polsce, dopóki tylko spełnione będą dwa warunki: zaufanie piłkarzy i wiara kibiców w drużynę" - dodał holenderski szkoleniowiec biało-czerwonych. "Być może 8 września w Lizbonie będzie jak w Brukseli, kiedy mecz z Belgią oglądało kilkanaście tysięcy Polaków. To jest to powietrze, którym oddycham. Ale wysłuchiwanie krytyki też jest częścią mojej pracy i jeśli będę musiał odejść, to nie ma problemu. Bawcie się dobrze" - stwierdził Beenhakker. 22 sierpnia reprezentacja Polski zmierzy się w Moskwie w towarzyskim meczu z Rosją. W kadrze na to spotkanie nie ma m.in. Przemysława Kaźmierczaka czy Ireneusza Jelenia. Potyczka z Rosją ma być generalnym sprawdzianem przed ciężkim wyjazdowym meczem z Portugalią. "Dlaczego mam powołać Kaźmierczaka? Bo zna stadion? Bo zna rywali? To głupi sposób myślenia. Ja też wiem, co nas czeka w Lizbonie. Kiedy wystawiłem Kaźmierczaka w meczu z Armenią w Kielcach, usłyszałem, że był najsłabszy w drużynie. Teraz tylko dlatego, że gra w Portugalii, ma być zbawcą narodu? Bez żartów. Lubię go, ale tego lata zmienił klub i jeszcze nie jest w najwyższej formie. Tu nie chodzi o to, czy ktoś wygrywa czy nie, tylko o to, w jakiej jest formie. Trenerzy reprezentacji Francji, Włoch, Hiszpanii czy Brazylii mogą wybierać spośród najlepszych zawodników, gwiazd swoich lig, a ja z listy ponad 30 piłkarzy, z których bardzo wielu nie gra w klubach. Czyli tak naprawdę wybieram pomiędzy tym, który nie gra lepiej, a tym, który nie gra gorzej. Muszę opierać się na wiedzy, którą zyskałem wcześniej, albo szukać nowych twarzy. Dlatego jeżdżę jak wariat po Polsce i oglądam mecze ligowe. Nie znajduję jednak nikogo, kto mógłby zastąpić Błaszczykowskiego czy Smolarka. A co do Jelenia: nie mogę powołać samych ofensywnych graczy, muszę też mieć obrońców i bramkarzy. Jeleń jest słabszy od tych, z którymi rywalizuje na swojej pozycji" - tłumaczył Beenhakker.