"W obronie zagraliśmy bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie. Szczególnie postawa Kuby Wawrzyniaka na lewej stronie bardzo mi się podobała. Ale nikomu nie można odmówić ambicji, bo nawet Robert Lewandowski gonił pod swoje pola karne. Co do wyniku, to patrząc na całe spotkanie z jednego punktu można być zadowolonym, to sprawiedliwy wynik" - powiedział były kapitan Lecha Poznań. Bosacki przyznał, że niedzielny pojedynek wyglądał tak, jak wszyscy zapowiadali - sporo walki i dużo agresywności w grze ze strony Irlandczyków. Jak dodał, w drugiej części polskim piłkarzom zabrakło nieco spokoju w rozgrywaniu akcji. "Pierwsza połowa wyglądała całkiem nieźle, zdobyliśmy bramkę, za którą brawa należą się Peszce. Niestety w mojej opinii druga odsłona wyglądała już gorzej. Od początku za głęboko się cofnęliśmy, mieliśmy kłopoty z przechwyceniem drugiej piłki po wybiciu. Potem też wkradło się trochę nerwowości spowodowane tym, że Kamil Glik i Łukasz Szukała dostali żółte kartki i musieli uważać by nie zarobić czerwonej. Czasami też wybijaliśmy trochę na oślep, w trybuny, ale w takich sytuacjach można też i tak zagrać, to żaden wstyd. Brakowało mi jednak takiego spokojnego dogrania do Arka Milika czy Lewandowskiego" - podkreślił. 20-krotny reprezentant Polski wysoko ocenił powrót do reprezentacji Peszki, z którym przez dwa i pół roku występował w Lechu. "Widać, że gra w podstawowym składzie FC Koeln. Złapał pewność siebie. Poza tym na boisku procentuje jego doświadczenie. Potrafił wymusić faul, dobrze się ustawić w defensywie. W jednej sytuacji wdał się w dyskusję z sędzią czy przeciwnikiem. Jeszcze kilka lat temu takie rzeczy zdarzały mu się częściej. Kończyły się one zwykle kartką albo jego dekoncentracją i później przez wiele minut nie było go na boisku. Pod tym względem zrobił duży postęp" - podsumował Bosacki.