Reprezentacja Polski w 2023 roku przeżywa kompletną stagnację, a być może nawet wyraźny regres. Kadencję Fernando Santosa na stanowisku selekcjonera naszej kadry śmiało można uznać za straconą. Portugalczyk nie zrobił z naszą drużyną narodowego nic dobrego, nawet jeśli będziemy pamiętać zwycięstwo z Niemcami. Wszystko przykrywa jednak kompromitacja w starciu z Mołdawią. Jan Tomaszewski nie wytrzymał. "On nie może grać w wyjściowym składzie kadry" Przyjście Michała Probierza miało być impulsem do zmiany, która pozwoli naszej reprezentacji ponownie stać się drużyną, która będzie cieszyć swoją grą kibiców, jak to było w 2016 roku na mistrzostwach Europy we Francji. Niestety jednak, jak na razie ta sztuka się doświadczonemu trenerowi nie udała. Polska zawodzi i zawiodła w meczu kluczowym dla eliminacji z Czechami. Baraże Euro 2024. Z kim mogą zagrać Polacy? Drużyna prowadzona przez Michała Probierza tamto spotkanie jedynie zremisowała, co sprawiło, że zamknęła sobie szansę na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy w Niemczech. Jest jednak druga furtka, którą możemy się na ten turniej dostać. Tą są baraże, które odbędą się w marcu. Nie będzie to jednak łatwa przeprawa dla Biało-Czerwonych, ale jesteśmy już coraz bliżsi poznania naszej ścieżki. Przed poniedziałkowymi meczami jasne było, że cała Polska patrzeć będzie na to, co wydarzy się w Leverkusen oraz Ołomuńcu, bo to tam odbyły się najważniejsze dla nas tego dnia mecze. Ukraina musiała zadowolić się jedynie remisem z Włochami, a Czesi pokonali u siebie Mołdawię. Dzięki takim wynikom Włochy i Czechy zameldowały się na mistrzostwach Europy 2024. Takie rezultaty w teorii są dobre dla Polski. Zwycięski remis. Mistrzowie Europy z awansem W związku z nimi bowiem Włochy nie znajdą się na liście naszych potencjalnych rywali. Wciąż na naszej drodze może stanąć jednak Ukraina, z którą możemy się jeszcze zmierzyć, ale tylko przy korzystnym zbiegu okoliczności. Wciąż nie znamy na sto procent naszego półfinałowego rywala. Najbardziej prawdopodobnym przeciwnikiem dla drużyny prowadzonej przez Michała Probierza jest reprezentacja Estonii, z którą zagramy wówczas w Warszawie. Aby tak się stało, musi zostać spełniony jeden warunek. Chorwacja nie może stracić w meczu z Armenią przewagi (dwa punkty), jaką ma nad Walią, która we wtorek zagra z Turcją. To najbardziej prawdopodobny scenariusz. Euforia, awans po niemal ćwierćwieczu. Piłkarze PKO Ekstraklasy zagrają w Euro 2024 Jest jednak jeszcze jedna opcja. Jeśli Chorwacja we wtorek zawiedzie, Biało-Czerwoni w półfinale zagrają z zespołem z zestawu: Finlandia, Ukraina i być może także Islandia. To jednak wydaje się bardzo mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, jaką renomą cieszy się Chorwacja. Jeśli w półfinale zagramy z Estonią, to wówczas w finale nasza reprezentacja stanie w szranki ze zwycięzcą meczu między Walią oraz Finlandią, Ukrainą albo Islandią. To na dziś jest najbardziej prawdopodobny scenariusz i wydaje się on być naprawdę korzystny dla Polski.