- Pamiętaliśmy jednak nauczki z ostatnich wyjazdów w te strony, jak choćby w Armenii, gdzie zremisowaliśmy. Tu powiedzieliśmy sobie wszyscy, że trzeba zwyciężyć. To już było widać w szatni, że wszyscy byli skoncentrowani i chcą ten mecz wygrać. - Wygraliście mecz, który musieliście wygrać bez względu na styl. - Zapowiadaliśmy przed meczem, że jedziemy tu po trzy punkty, obojętnie w jakim stylu. Udało się, cieszymy się z tego, chociaż początek wyglądał troszkę nerwowo. My tak zawsze gramy początki nerwowe, ale później wszystko dochodzi do normy, gdy strzelimy pierwszą bramkę. Strzeliliśmy pierwszego gola, ale sytuacja jeszcze do końca się nie uspokoiła, ale po drugiej bramce, Azerowie byli już raczej zrezygnowani. - To był świetny moment na strzelenie tej bramki, bo na boisku było bardzo nerwowo po nieznanej bramce dla Azerów i po dwóch żółtych kartkach. - Na pewno to wpłynęło na ich niekorzyść, bo to taki bardzo ciepły naród, który podgrzewa się bardzo szybko. Jakby to powiedział bokser, my ich tu wypunktowaliśmy i bardzo się z tego cieszymy. Na dzień dzisiejszy jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie i mamy 18 punktów. - W pierwszej połowie też mieliście sporo sytuacji, jednak gorzej było ze skutecznością. - Tak, ale Azerowie to taki dziwny zespół, bo nie wiadomo co oni zrobią i jak mamy się na nich ustawić. Założyliśmy, że ich zaatakujemy od pierwszej minuty i to nam się udało, bo przycisnęliśmy ich i nie zostawialiśmy im miejsca do grania. Odcięliśmy ich od podań i chwała nam za to. - Awans na mistrzostwa świata coraz bliżej... - Morale w zespole rośnie. Mamy 18 punktów i czekają nas jeszcze dwa ważne mecze u siebie. Można powiedzieć, że powoli widać już linię mety, bo zostało może jeszcze 20-30 metrów. Jest szansa pojechać na te mistrzostwa świata i szkoda by było taką szanse zaprzepaścić. Andrzej Łukaszewicz, Baku