Choć wydawało się, że skład grupy eliminacyjnej do EURO 2024 reprezentacji Polski wzbudza politowanie, okazało się, że konkurenci są obecnie poza zasięgiem naszych zawodników. Podopieczni Fernando Santosa po niedzielnej porażce 0:2 w Tiranie mają na koncie w dalszym ciągu tylko sześć punktów. Za nimi są tylko Wyspy Owcze (1 pkt), a przed nimi Mołdawia, Czechy (po 8, nasi sąsiedzi mają rozegrany mecz mniej) i Albania (10). Coraz trudniejszy do zrealizowania staje się więc scenariusz bezpośredniego awansu do niemieckiego turnieju poprzez zajęcie któregoś z pierwszych dwóch miejsc w grupie (obecnie taką ewentualność "wycenia się" na 21,5 procent). Kibice "Orłów" zaczynają patrzeć w stronę barażów, które zostaną rozegrane w marcu. Polacy niemal na pewno w nich zagrają (tylko 0,04 proc. szans na brak awansu, a także możliwości gry w barażach), bo utrzymali się w dywizji A Ligi Narodów, zajmując w niej jedenastą lokatę, a w barażach gra dwanaście zespołów niezakwalifikowanych w "tradycyjny" sposób. To był kluczowy moment meczu z Albanią. "Wtedy stanęliśmy" Polska - Estonia w półfinale barażów EURO 2024? To coraz bardziej realne Jak podaje Tomislav Globan, profesor ekonomii sportu z Uniwersytetu w Zagrzebiu, na 36% Polska trafiłaby w półfinale ścieżki A na Estonię, a na 23% Walię. Opcje zagrania z Austrią, Ukrainą czy Irlandią są minimalne. W potencjalnym finale "Biało-Czerwoni" zmierzyliby się na ten moment ze zwycięzcą meczu Walia - Ukraina/Islandia/Norwegia (rywala Wyspiarzy wyłoniłoby losowanie). Na EURO 2024 zagrają 24 zespoły. Jednym z nich są Niemcy jako gospodarz. Dziesięć grup wyłoni 20 kolejnych ekip zakwalifikowanych z pierwszego i drugiego miejsca (w wypadku polskiej grupy na razie są to Czechy i Albania). Daje nam to łącznie 21 zespołów. Zostają jeszcze trzy miejsca., które wyłonią właśnie baraże. Polacy przegrali w Albanii. Lewandowski mówi o błędach i resecie