- Taki monitoring to część naszej pracy - wyjaśnił Zając. Przyznał, że sparingów z udziałem polskich drużyn jest w Turcji tak dużo, że trudno je wszystkie obejrzeć. - Czasem terminy się nakładają, ale po kolei staram się zobaczyć każdy zespół, który tutaj przyjechał. Jest więc co robić - dodał Zając. Jego zdaniem nieco inaczej przebiegają zimowe przygotowania Legii Warszawa, która musi być gotowa nie tylko na występy w Ekstraklasie, ale też w Lidze Europejskiej. - Legia grała tu z klasowymi zespołami - Viktorią Pilzno, Zenitem Sankt Petersburg. Rywalizacja z takimi rywalami na pewno zaprocentuje - zauważył. Nie podzielił się z dziennikarzami swoimi obserwacjami. - Kadrowicze pracują. Nie chcę wystawiać indywidualnych ocen. To nasze spostrzeżenia, które potem zostaną poddane analizie w zamkniętym gronie. Nie będę rzucał żadnymi nazwiskami potencjalnych reprezentantów - powiedział. Zając zamierza obejrzeć w akcji na tureckiej ziemi śląskie zespoły, w tym Górnika Zabrze, w którym poprzednio pracował wraz z Adamem Nawałką. - Nie wiem, czy to się uda. Górnik jest Alanyi, czyli dość daleko. Poza tym plany tu często się zmieniają w ostatniej chwili - zaznaczył. Podkreślił, żeby nie przywiązywać nadmiernej wagi do przebiegu i wyników gier kontrolnych. - Oczywiście, rywale bywają słabsi i mocniejsi. Ale trzeba też brać pod uwagę fakt, iż czasem rano jest trening, po południu sparing. Poziom zespołu trudno po takim meczu oceniać, bo często jest to bardzo złudne - wyjaśnił. Jego zdaniem wizyty przedstawicieli sztabu trenerskiego pokazują piłkarzom, że warto pracować. - Przecież niejedno powołanie udowodniło, że naprawdę obserwujemy zawodników, wyciągamy wnioski, chcemy ich zobaczyć na zgrupowaniach reprezentacji. To daje taki efekt, że piłkarze - można powiedzieć drugiego planu - czując tę szansę starają się i ich możliwości rosną z miesiąca na miesiąc. Z korzyścią dla nich, dla klubów, kiedyś może dla reprezentacji - zakończył Bogdan Zając.