Artur Boruc to były dwa żywioły, w odbiorze człowiek o dwóch twarzach. I chyba tak naprawdę o to mu chodziło, aby nigdy nie dać się dobrze poznać tym wszystkim, przed którymi nie miał woli w pełni się uzewnętrzniać. Na pierwszy rzut oka mógł sprawiać wrażenie niedostępnego, a nawet gbura, gdy wypowiadał słowa z taką manierą, pod nosem, jakby robił to wyłącznie od niechcenia. Pod tą maską kryła się jednak twarz człowieka empatycznego i emocjonalnego, który od spraw trudnych nie odwracał się na pięcie. Choćby sympatycy Legii Warszawa doskonale pamiętają, ile razy udowadniał, że jest człowiekiem o dobrym sercu. Co za pech bramkarza w Bundeslidze. Spotkał go "koszmar" Artura Boruca Artur Boruc wściekł się do granic. Potężna riposta byłego bramkarza kadry Nie ma żadnego przypadku w tym, że został legendą stołecznego klubu z Łazienkowskiej, a także w innych miejscach, gdzie występował, niemal od razu był w stanie wywalczyć sobie mocną pozycję. A koledzy z drużyny, ale także jego przełożenie, liczyli się ze zdaniem Polaka, dostrzegając jego ogromną charyzmę i gotowość pójścia w ogień. Doskonałym przykładem jest długi rozdział w karierze, związany z Celtikiem Glasgow. Również w reprezentacji wychowanek Pogoni Siedlce nie wypadł sroce spod ogona. W narodowym trykocie grał przez długie lata, od 2004 do 2017 roku. W tym czasie rozegrał 65 oficjalnych spotkań, a w swoim CV ma udział w mistrzostwach świata w 2006 roku oraz dwukrotnie w mistrzostwach Europy w 2008 i 2016 roku. Polska zagra z Austrią na Euro 2024. Powrócą wspomnienia W czasie swojej długiej kariery nie ustrzegł się kilku klopsów, w tym również tych spektakularnych. I właśnie jedna z takich sytuacji została wspomniana na oficjalnym koncie TVP Sport na portalu X. "To już piętnaście lat od pamiętnego błędu Artura Boruca w meczu z Irlandią Północną..." - napisano w treści, a dołączono krótki wycinek wideo z całą sytuacją. Rzeczona sytuacja dotyczy momentu, gdy Michał Żewłakow ze środka pola podał wprost w światło bramki, a Boruc nie trafił w futbolówkę, bowiem ta mu skozłowała. Ostatecznie "Biało-Czerwoni" przegrali z Irlandią Północną 2:3, a spotkanie odbywało się w ramach eliminacji do MŚ w 2010 roku. Finalnie polska kadra, wówczas pod wodzą Leo Beenhakkera, nie zakwalifikowała się na turniej w Republice Południowej Afryki. Ta "wrzutka" w mediach społecznościowych nie umknęła uwadze samego Artura Boruca, który bezpośrednio skomentował "rocznicowy" wpis. - Jak ja kocham nasz kraj i mentalność. Cieszmy się chwilą, sukcesem kadry i popatrzmy na grubasa, który macha nieudolnie kończynami. "Kot bijący się echem w zupełnej dup**" - wędruje do redakcji TVP Sport. Gratuluję - zrewanżował się 44-letni emerytowany sportowiec, który z kibicami swojej ukochanej Legii pożegnał się okolicznościowym meczem z Celtikiem w lipcu 2022 roku. Nie zabrakło wówczas łez u głównego bohatera, którego to pożegnanie mocno wzruszyło.