Od piątku PGE Narodowy jest zamknięty z powodu wykrycia wady jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej dachu. W TVN24 Rutz podkreślił, że na razie niewiele wiadomo o uszkodzeniu. "Wiemy tylko, że pojawiła się rysa, której w marcu na tym elemencie łączącym nie było. Został wprowadzony system monitorowania tego miejsca. Nie możemy dzisiaj jeszcze wykluczyć żadnego ze scenariuszy, który doprowadził do tego uszkodzenia" - powiedział. Wyjaśnił, że obciążenia, które są sprawdzone do tego miejsca, wykorzystują wytrzymałość łącznika w 20 do 25 proc. "Jeżeli doszło do wystąpienia rysy, musiało to nastąpić na skutek okoliczności, które musimy jeszcze zbadać, ale wiele wskazuje na wadę materiałową, która ujawniła się dopiero po 10 latach lub jakieś obciążenie, które wcześniej nie było przewidziane, a zostało wprowadzone w to miejsce" - ocenił. "Rysa świadczy o tym, że ten element jest przeciążony albo wytrzymałość tego elementu jest mniejsza niż powinna" - uzupełnił. PGE Narodowy. Konstruktorzy pracują nad programem naprawczym Poinformował, że konstruktorzy pracują nad programem naprawczym, by stworzyć konstrukcję zabezpieczającą uszkodzony element. Dodał, że najważniejsze jest teraz zabezpieczenie konstrukcji stadionu, by nie doszło do tragedii i większych szkód. "W ciągu przyszłego tygodnia będziemy wiedzieli więcej. Nasi konstruktorzy przygotowują rozwiązanie, by odciążyć to miejsce i zapobiec dalszemu rozwojowi degradacji tego miejsca" - oznajmił. Pytany, o który element konstrukcji dachu dokładnie chodzi, Rutz doprecyzował, że jest to jeden z łączników, do którego sprowadzone są liny podtrzymujące iglicę od dołu. "Są cztery narożniki stadionu i do każdego z narożników dochodzą trzy liny. One łączą się w łączniku wykonanym z odlewu ze stali" - przekazał Rutz. Na pytanie, kiedy stadion mógłby wrócić do funkcjonowania, architekt odparł, że wszystko zależy od współpracy wszystkich uczestników tego procesu. "Na poniedziałek nasi konstruktorzy będą mieli przygotowane rozwiązanie projektowe, w jaki sposób zabezpieczyć to miejsce, doprowadzić do stworzenia by-passu, który przejmie obciążenia sprowadzone w tej chwili na ten łącznik w inne miejsce. Istotne jest też to, jak szybko będzie mogło nastąpić wykonanie tego rozwiązania na miejscu. Tutaj współpracujemy z zarządem stadionu narodowego i wykonawcą, który realizował roboty budowlane, w szczególności konstrukcję stalową dachu. To jest włoska firma Cimolai i Mostostal" - powiedział Rutz.