W ostatnich latach bardzo popularne stało się zbieranie pieniędzy przez internet. Z tysięcy próśb jednak czasem często wyłowić bezdusznych oszustów, którzy próbują wzbogacić się na ludzkim nieszczęściu. Pieniądze dla Antosia zbierana są od kilku miesięcy. 2-latek był chory na siatkówczaka i jedyny ratunkiem dla niego miała być operacja, którą miała być przeprowadzona w USA. Kosztowała 1,5 mln zł, do uzbierania pełnej kwoty brakowało 500 tys. zł.W tej sytuacji pomocną rękę postanowili podać Lewandowscy, którzy wpłacili 100 tys. zł. Jak się okazało, pieniądze wcale jednak nie trafiły do chłopca.Zbiórkę zorganizowano w portalu zrzutka.pl, a jej organizatorem był Michał Siniecki. Teraz jednak okazało się, że prawdopodobnie było to wielkie oszustwo. Poinformował o tym inny portal zajmujący się działalnością charytatywną - Siepomaga.pl "Drodzy Pomagacze, na Waszą prośbę przyjrzeliśmy się zbiórce środków na chore dziecko która nas zaniepokoiła. Kilka miesięcy temu otrzymaliśmy zgłoszenie na siepomaga.pl. Po weryfikacji zostało ono odrzucone. I na dzień dzisiejszy... również byśmy je odrzucili. Według nas jest to oszustwo" - napisano na Facebooku. Następnie do sprawy odniósł się także Michał Siniecki, organizator zbiórki."W związku z sytuacją, która aktualnie ma swoje miejsce w internecie, w swoim imieniu chciałbym przeprosić wszystkie osoby zaangażowane w akcję pomocy na rzecz Antosia Rudzkiego. W szczególności przeprosiny należą się licznie występującym osobom publicznym, które swoim wizerunkiem niewątpliwie przyczyniły się do zebrania równowartości przekraczającej kwotę 500 000 złotych. Oświadczam, iż wszystkie otrzymane pieniądze osobom poszkodowanym zostaną zwrócone. Informuję, że sprawa jest aktualnie na etapie wyjaśniania" - napisał Sinecki. PJ