Wśród kibiców, którzy w deszczowy poniedziałkowy wieczór wybrali się na najsłynniejszy z licznych londyńskich stadionów, aby zapolować na podpisy i zdjęcia z reprezentantami Polski znaleźli się zwycięzcy turnieju "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku", oficjalnych mistrzostw Polski chłopców i dziewczynek U-10. Przyjazd dzieciaków i ich trenerów, a także przedstawicieli firmy i zaproszonych przez nią gości był wcześniej zapowiadany i ustalony z Polskim Związkiem Piłki Nożnej...organizatorem turnieju dla utalentowanych 10-latków. Podczas wrześniowych finałów imprezy chłopcy i dziewczynki złożyli podpisy na fladze, którą w poniedziałek mieli przekazać reprezentantom Polski. Dzieciaki zjawiły się na sektorze stadionu obok rozwieszonej na krzesełkach flagi, i z notesami na autografy i długopisami lub markerami w rękach czekały na swoich ulubieńców. Tymczasem Robert Lewandowski po minucie rozdawania autografów pospiesznie udał się w kierunku tunelu prowadzącego do szatni, Sławomir Peszko, Artur Boruc i Wojciech Szczęsny zostali z niego szczęśliwie "wyłowieni" na moment przez kierownika drużyny chłopców Jarosława Padyka, a jedynym kadrowiczem, który w pełni stanął na wysokości zadania był Jakub Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji Polski przyszedł na sektor do dzieci, każdemu chętnemu złożył podpis w notesie, zapozował również do kilkunastu zdjęć. Na koniec odebrał flagę od delegacji młodych mistrzów kraju i przekazał ją Tomaszowi Rząsie, a ten za bardzo nie wiedział co ma z nią zrobić... "Dla mnie może sobie ją wsadzić w..." - to jedna z bardziej intrygujących propozycji, jakie padły z ust świadków zdarzenia. Pozornie błahego, ot grupka dzieci przyjechała na stadion po autografy piłkarzy, a ci potraktowali je z należytą uwagą (brawo kapitanie), odbębnili pańszczyznę, lub kompletnie olali. Podobne obrazki widzimy po meczach i treningach na całym świecie. Tyle, że to miała być "ustawka". Punkt zapisany w programie wycieczki tych chłopców i dziewczynek do Londynu, część nagrody za zwycięstwo w zawodach Tymbarku. Nie wiem, czy zawalili piłkarze, którzy na dobę przed meczem z Anglią nie chcieli poświęcić 10 minut na wspólne zdjęcie i autografy dla dzieci, czy też ktoś w Polskim Związku Piłki Nożnej najzwyczajniej w świecie zapomniał o turnieju, który sam zorganizował. Trudno w to uwierzyć, bo o ile Grzegorz Lato pewnie na hasło PR odpowiedziałby "Polskie Radio", tak Zbigniew Boniek czuje jak mało kto w naszym futbolu marketingowego bluesa i wie, jak ciężko PZPN musi pracować nad poprawą skompromitowanego przez poprzednika wizerunku. Przedstawiciel związku niższego szczebla (podkreślał, że ma przełożonych, ale niewiele może) gimnastykował się jeszcze późnym wieczorem przed hotelem, w obecności dziennikarzy a to się bronił, a to przyznawał rację poirytowanemu Jarosławowi Padykowi, ale widząc, że nie przekona go do swoich racji kulturalnie się pożegnał i czmychnął do windy. To, kto zawinił w tej chwili nie jest istotne. Szkoda dzieciaków, bo nie tak wyobrażali sobie spotkanie ze swoimi idolami, którego wyczekiwali w napięciu od kilku dni. Panowie piłkarze, zarówno młodsi z obecnej kadry, jak i nieco starsi, którzy w przeszłości reprezentowali nasz kraj na piłkarskich boiskach, chciałbym was poprosić o chwilę refleksji i więcej szacunku dla najmłodszych kibiców, bo nie tak dawno sami byliście takimi dzieciakami, uganiającymi się za piłką i marzącymi o autografach i chwili uwagi swoich idoli. Dariusz Jaroń, korespondencja z Londynu INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z meczu Anglia - Polska. Początek 15 października o 21 Relację na żywo można też śledzić na urządzeniach mobilnych Wyniki, terminarz i tabela grupy H eliminacji MŚ 2014 Anglia - Polska! Orły pokrzyżują plany rywalom? Dyskutuj