- Jeśli Robert Lewandowski nie będzie musiał cofać się po piłkę kilkadziesiąt metrów, powinno być dobrze. Oczywiście pod warunkiem, że nie stracimy szybko jednej czy dwóch bramek, bo wtedy "popłyniemy" - przyznał przed stadionem kibic w biało-czerwonym szaliku, mieszkający od wielu lat w Anglii, w okolicach Plymouth. Już pięć godzin przed meczem ze stacji metra Wembley Park, sąsiadującej z najsłynniejszym brytyjskim stadionem, wychodziły tłumy Polaków. Pierwszymi osobami, które spotykali po opuszczeniu dworca, byli miejscowi handlarze pamiątkami - polskimi flagami i szalikami. Ceny, odpowiednio, pięć i dziesięć funtów. Kto kupi - przepłaci. Kilkadziesiąt metrów dalej, w oficjalnym sklepie z pamiątkami, efektowny szalik z połączonymi barwami Polski i Anglii (oraz wyszytą datą meczu) kosztuje bowiem osiem funtów. Polscy fani mają jednak większe zmartwienia. - Szukam biletu, może ktoś sprzeda. Nie zdążyłem kupić tych droższych, po ponad 60 funtów. Innych już dawno nie było - przyznał kibic pochodzący z Konstancina, ale od roku pracujący w Londynie. Takich jak on jest wielu. - Ja mam bilet, ale kolega jeszcze nie - dodał inny z kibiców, który wspólnie ze swoim towarzyszem podróży przyleciał na mecz z Warszawy. - Wynik? Mam nadzieję, że wygramy 2-0. Spotkania o honor z reguły nam dobrze wychodzą - podkreślił. Nieopodal zainstalowano tablicę elektroniczną, na której wyświetlane są istotne komunikaty, przede wszystkim "tickets sold out" (bilety wyprzedane). Tam również pojawiają się informacje, w którą stroną kibice mają się kierować na trybunach. Oczywiście ci, którzy mają wejściówki. - Słyszałem, że ma być nas 20 tysięcy, ale znając życie, pewnie będzie dwa razy więcej - przyznał kolejny z polskich fanów. Nie wiadomo, czy tylu sympatyków w biało-czerwonych barwach rzeczywiście pojawi się na trybunach, ale w okolicach Wembley - na pewno. Angielska prasa od kilku dni jest pełna respektu dla reprezentacji Fornalika, choć jego zawodnicy nie mają już szans awansu i zajmą prawdopodobnie czwarte miejsce w grupie. Wspomnienie remisu 1:1 z 1973 roku pozostaje jednak dla miejscowych mediów ważniejsze niż wiele późniejszych zwycięstw nad Polakami. Mniej rozterek mają bukmacherzy, którzy zresztą przygotowali kilka oryginalnych zakładów. W jednym z punktów, np. na Great Portland Street, za 10 postawionych funtów można zarobić aż 290. Stanie się tak, jeśli - zgodnie z przyjętym zakładem - pierwszą bramkę w meczu zdobędzie napastnik Liverpoolu Daniel Sturridge, a gospodarze wygrają 2-1. Z kolei plakat na witrynie punktu bukmacherskiego na Commercial Road (i w kilku innych miejscach) zachęca do postawienia na zwycięstwo Anglii 3-1. Stawka wynosi 12-1, czyli za jednego funta można zarobić dwunastokrotnie więcej. Kolejka klientów całkiem spora... Początek spotkania o godz. 21 czasu polskiego. Tylko zwycięstwo zapewni Anglii pierwsze miejsce w grupie H i bezpośredni awans na mundial. Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Anglia - Polska! Relacja z meczu Anglia - Polska dla urządzeń mobilnych! Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ!