"Biało-Czerwoni" z pierwszymi problemami związanymi z Euro 2024 mierzyli się na kilkanaście dni przed niedzielnym starciem z Holandią. Co prawda łupem Polaków padły sparingi z Ukrainą oraz Turcją, ale urazu nabawiło się paru ważnych graczy. Arkadiusz Milik nawet nie wsiadł do samolotu lecącego do Niemiec i w kraju przeszedł pilną operację. Robert Lewandowski oraz Karol Świderski są na miejscu, lecz Michał Probierz nie chciał ryzykować i w wyjściowym składzie postawił na innych snajperów. Na nieszczęściu kolegów skorzystał Adam Buksa, którego mało kto spodziewał się na murawie od samego początku starcia otwierającego turniej dla "Orłów". Kibice rozpływają się nad Adamem Buksą. O Polaku głośno poza granicami kraju 27-latek otrzymał życiową szansę i zadebiutował na mistrzostwach Europy bez żadnych kompleksów. Gracz wypożyczony w sezonie 2023/24 do Antalyasporu już w szesnastej minucie doprowadził do euforii miliony kibiców oglądających spotkanie w telewizji. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doskonale odnalazł się w polu karnym rywala i skierował głową piłkę do bramki. Gol dla "Biało-Czerwonych" zszokował Holendrów, którzy non stop atakowali, lecz ich starania nic nie dawały. O Buksie natomiast zrobiło się głośno w mediach społecznościwoych. Spostrzegawczy internauci z szybko zauważyli, że zaliczył on debiut marzenie. Uwagę na snajpera zwrócił między innymi profil "SofaStats". "Pierwszy występ na dużym turnieju. Pierwszy gol na dużym międzynarodowym turnieju. Znakomicie rozpoczął on Euro 2024, dając prowadzenie Polsce już w szesnastej minucie" - zauważył autor wpisu. Dumni z piłkarza są nawet Francuzi. W końcu to RC Lens wypożyczyło go do Antalyasporu. "To potwierdzenie, że w tym sezonie osiągnął kamień milowy" - chwalą napastnika dziennikarze "RMC Sport". Tureccy fani też nie mogą wyjść z podziwu. "Jesteś królem" - wprost napisał jeden z użytkowników. Polacy zaskoczyli na otwarcie Euro 2024. Są powody do dumy Za mecz z Holandią brawa należą się zresztą nie tylko Adamowi Buksie. Polacy pokazali, iż niestraszne im granie z największymi potęgami bez Roberta Lewandowskiego. Dziennikarze oraz eksperci z Europy skazywali "Biało-Czerwonych" na rychłą porażkę. Ci jednak jako pierwsi wysforowali się na prowadzenie, a następnie wielokrotnie przyprawiali sympatyków "Oranje" o szybsze bicie serca.