Wszystko wskazuje na to, że Fernando Santos nie będzie miał łatwego startu jako selekcjoner polskiej kadry. Pierwsze spotkanie pod jego wodzą, zaplanowane na 24 marca w Pradze z Czechami, będzie od razu - w teorii - najtrudniejszym meczem podczas eliminacji Euro 2026. Trzy dni później Polacy mają zmierzyć się u siebie z Albanią. Jeśli Santos już teraz zastanawia się nad składem na nadchodzące spotkania, to już przy formacji defensywnej może chwycić się za głowę. I sam musi bić się z myślami, na kogo postawić choćby na środku obrony, skoro niemal wszyscy nasi środkowi defensorzy zmagają się ze sporymi problemami. Środkowi obrońcy z problemami. Bez wyjątku Mundial pokazał, że mimo gry w Serie B trudno wyobrazić sobie naszą defensywę bez Kamila Glika, który wciąż pozostaje jej liderem. 35-latek może jednak w ogóle nie dotrzeć na marcowe zgrupowanie. Zawodnik Benevento ostatnie spotkanie rozegrał w styczniu, a najnowsze doniesienia wskazują, że by poradzić sobie z urazem być może będzie musiał przejść operację. Jego partner ze środka defensywy z mundialu, Jakub Kiwior, wpadł w oko Mikaelowi Artecie, ale po transferze do "Kanonierów" wciąż nawet nie zadebiutował. Trudno wyobrazić sobie, by jego sytuacja szybko zmieniła się w walczącym o pierwsze od blisko 20 lat mistrzostwo Anglii Arsenalu. Jakiekolwiek minuty na boisku przed zgrupowaniem traktować należało będzie jako sukces. Do gry, po powrocie z kompletnie nieudanego wypożyczenia do Aston Villi, wrócił za to Jan Bednarek. Tylko że jego forma jest na tyle kiepska, że i kibice Southampton najchętniej widzieliby Bednarka poza swoim klubem. Na razie "Święci" pozbyli się trenera Nathana Jonesa, dla którego gwoździem do trumny okazał się zresztą kuriozalny "samobój" Bednarka z meczu z Wolverhampton. Problemy mają także zawodnicy, którzy mogliby stanowić alternatywę dla naszej standardowej trójki środkowych obrońców. Kontuzję do niedawna leczył także Paweł Dawidowicz, choć w miniony weekend wrócił już do gry, wchodząc z ławki w spotkaniu z Salernitaną. W Empoli niemal zupełnie wyhamowała kariera zdolnego Sebastiana Walukiewicza (tylko jeden mecz w wyjściowym składzie w tym sezonie), a Marcin Kamiński ostatni raz dla zamykającego tabelę Bundesligi Schalke zagrał w sierpniu zeszłego roku. Niespodziewane kłopoty na prawej stronie Niewiele lepiej jest, gdy spojrzymy na prawą stronę defensywy. A to przecież pozycja, która miała należeć do najlepiej zabezpieczonych w naszej kadrze. Miejsce w wyjściowym składzie Aston Villi stracił Matty Cash, wchodząc ostatnio jedynie na końcówki spotkań. Z kolei Bartosza Bereszyńskiego po mistrzostwach świata spotkała podobna sytuacja co Jakuba Kiwiora. Obrońca zaliczył sportowy awans, przenosząc się z Sampdorii do Napoli, ale opłacił to przyspawaniem do ławki rezerwowych. Alternatywą dla obu mógłby być Tomasz Kędziora, podstawowy prawy obrońca kadry za kadencji Jerzego Brzęczka. Ten jednak po zmianie Dynama Kijów na PAOK Saloniki musi dopiero zacząć regularnie grać. W trzech pierwszych spotkaniach w nowym klubie spędził na boisku jedynie dwie minuty. Regularnie w walczącym o utrzymanie w Bundeslidze Augsburgu gra chociaż Robert Gumny, choć spośród tej czwórki cieszył się dotychczas najmniejszym zaufaniem selekcjonerów. I nie bez powodu. Mimo kilku solidnych występów 24-latkowi wciąż zdarzają się takie błędy, jak w ostatnim spotkaniu z Mainz. Na domiar złego urazu nabawił się znakomicie grający na zapleczu Bundesligi Michał Karbownik. Od kibiców Fortuny Duesseldorf dorobił się już przydomku "polnische Joao Cancelo", lecz obecnie będzie skupiał się jedynie na powrocie do zdrowia. Robert Lewandowski zdany na siebie Do grona kontuzjowanych dołączył także klubowy kolega Karbownika, Dawid Kownacki. Były gracz Lecha Poznań prawdopodobnie wróciłby do reprezentacji, lecz w ostatniej kolejce 2. Bundesligi zerwał włókno mięśniowe w udzie i - jak poinformował klub - "będzie nieobecny do odwołania". Szkoda, bowiem Kownacki rozgrywa bodaj najbardziej udany sezon w życiu, zbierając już dorobek 10 bramek i 7 asyst na zapleczu Bundesligi. Formacja ataku miała być zresztą kolejną mocno obsadzoną pozycją, tymczasem wygląda na to, że Fernando Santos w najbliższym czasie będzie musiał liczyć jedynie na Roberta Lewandowskiego. Arkadiusz Milik po lepszym okresie w Turynie tradycyjnie złapał kolejną kontuzję, a Krzysztof Piątek zmaga się z ogromną niemocą strzelecką. Napastnik Salernitany nie trafił do bramki rywala od dziewięciu kolejek, ostatniego gola strzelając jeszcze przed mundialem. 27-latek w tym sezonie zdobył tylko trzy bramki i wygląda na to, że po piłkarzu, który hurtowo zdobywał bramki dla Genoi i zaliczył wystrzałowy początek w AC Milan, nie ma już nawet śladu. Na boisku od października nie pojawił się też kolejny kontuzjowany - Adam Buksa. Od października na powrót do gry w klubie czeka też Karol Świderski, a wszystko to z powodu przerwy między sezonami w MLS. Amerykańska liga rusza dopiero 25 lutego. Kto zagra w środku pola? Z tego samego powodu zagadką jest obecna forma Mateusza Klicha, który zimą zakończył swoją przygodę z Premier League i przeniósł się z Leeds United do amerykańskiego DC United. Niespełna 33-letni zawodnik będzie miał mało czasu, by przekonać Santosa, że mimo braku powołania na MŚ warto przywrócić go do reprezentacji Polski. Ale skoro dotychczas powołania dostawał grający jedynie w lidze saudyjskiej Grzegorz Krychowiak, to amerykański kierunek Klicha nie powinien być w tym temacie przeszkodą. Wszystko wskazuje zresztą na to, że w środku pola - poza Piotrem Zielińskim - Santos będzie musiał skorzystać z piłkarzy niegrających na co dzień w topowych europejskich ligach. Ci mają spore kłopoty zdrowotne. Jakub Moder wciąż nie wrócił do gry po zerwaniu więzadeł krzyżowych, zaś Szymon Żurkowski został wypożyczony do Spezii, gdzie miał łapać minuty, a skończyło się na kolejnym urazie. Serią kontuzji i innych problemów jest także przygoda Jacka Góralskiego w niemieckim VfL Bochum. W ciągu ośmiu miesięcy dla nowego klubu rozegrał raptem trzy spotkania. Nadzieją na podratowanie środka pola byłby oczywiście zbierający dobre noty w Feyenoordzie Rotterdam Sebastian Szymański. Tylko że i on nabawił się urazu kolana i prawdopodobnie opuści zgrupowanie. To wszystko sprawia, że kandydatami do gry obok Zielińskiego pozostają grający w Championship Krystian Bielik, zwykle zawodzący w kadrze Karol Linetty, czy grający w Grecji Damian Szymański. Chyba że Santos sięgnie do swojej listy z notatnika naprawdę głęboko i postawi na nowe, nieoczywiste rozwiązanie. Już teraz wiadomo jednak, że nowy selekcjoner będzie musiał mocno nakombinować się, by ułożyć jedenastkę na marcowe spotkania kadry.