"Jesteśmy świadomi sytuacji w polskiej kadrze, ostatnich zawirowań, ale skupiamy się na sobie" - przyznał szwedzki selekcjoner reprezentacji Wysp Owczych Hakan Ericson przed czwartkowym meczem eliminacji mistrzostw Europy z biało-czerwonymi w Warszawie. Ekipa Wysp Owczych do meczu z Polską przygotowywała się na krótkim zgrupowaniu w Malmoe. "Mamy za kilka dni, kilka dobrych treningów, ale czas poświęciliśmy też na analizę naszych wcześniejszych meczów w kwalifikacjach z Czechami i Albanią. Z Czechami w czerwcu przegraliśmy 0:3, ale to nie był nasz zły występ, natomiast w spotkaniu z Albanią (1:3) zaprezentowaliśmy się już gorzej" - zaznaczył. Jacek Góralski zdecydowanie o reprezentacji. Nie ma żadnych wątpliwości Ericson zwrócił jednak uwagę, że futbol Wysp Owczych ma za sobą udane lato. "Odnieśliśmy pewne sukcesy klubowe. KI Klaksvik dobrze sobie radził w Lidze Mistrzów i po raz pierwszy zespół z Wysp Owczych zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji. Chcieliśmy kontynuować tę dobrą passę" - wspomniał. Polska - Wyspy Owcze. Farerowie świadomi problemów w kadrze Santosa Szkoleniowiec, który prowadzi ekipę Wysp Owczych od 2019 roku, przyznał że wie o kłopotach i kontrowersjach wewnątrz polskiego zespołu, słyszał o wywiadzie Roberta Lewandowskiego, w którym ten pośrednio skrytykował partnerów z kadry. Wyspy Owcze liczą ok. 50 tysięcy mieszkańców, czyli tyle, ile mogą pomieścić trybuny PGE Narodowego. "Na reprezentacyjnej arenie w Szwecji też mogliby się zmieścić wszyscy obywatele Wysp Owczych. To wymowny fakt, który sprawia, że gra na takich obiektach jest czymś wyjątkowym. Traktujemy to jako inspirację, wyzwanie, a my lubimy wyzwania" - podkreślił trener, który wskazał zarazem, że jego praca przy tumulcie tworzonym przez wielotysięczny tłum jest trudniejsza. Nowy trener Widzewa złożył deklarację. "Tego oczekują ode mnie piłkarze" Jak przyznał, spodziewa się, że biało-czerwoni będą w czwartek prowadzić grę, częściej będą przy piłce nie tylko z racji gry na własnym terenie, ale stylu, jaki prezentują w ostatnich spotkaniach. "Liczby polskiej reprezentacji w tych kwalifikacjach nie są może najlepsze, ale statystyki wskazują, że lubi się utrzymywać przy piłce, lubi kontrolować grę. Tak było praktycznie we wszystkich meczach, choć pierwszych pięć minut w Czechach było całkiem inne i szybko stracone dwa gole ustawiły tamten pojedynek. Będziemy robić, co w naszej mocy, że zagrać jak najlepiej i osiągnąć jak najlepszy wynik" - podsumował Ericson. Z kolei obrońca Gunnar Vatnhamar przyznał, że zarówno on, jak i koledzy nie mogą się już doczekać meczu z Polską. "Podchodzimy do niego bez strachu, a raczej z entuzjazmem, bo czeka nas sprawdzian ze świetną drużyną i na wspaniałym obiekcie. To będzie wyjątkowe doświadczenie, ale nie czujemy presji, a staramy się to przekuć na coś pozytywnego. Jesteśmy dobrze przygotowani, przyjechaliśmy jak zawsze oczywiście po zwycięstwo, ale jak będzie, to się przekonamy w czwartek" - powiedział obrońca Vikingura Reykjavik. "Jeśli damy z siebie 110 procent, to nie stoimy na straconej pozycji. Postaramy się wykorzystać swoje atuty" - dodał. Największe wrażenie w polskiej ekipie robi na nim nazwisko Lewandowskiego. "To chyba największa postać przeciwko której zagram, ale ja podchodzę do każdego meczu, do każdego rywala tak samo. Wiem, kim jest Lewandowski, co potrafi, gdzie i jak gra, ale zrobię, co mogę, żeby go zatrzymać" - nadmienił Vatnhamar. Początek czwartkowego meczu o godz. 20.45. (PAP) pp/ co/