"Kringvarp" - kanał telewizji publicznej na Wyspach Owczych ogłosił, że mecz tamtejszej kadry rozegrany "przy 45 tysiącach publiczności będzie bez względu na wynik ogromnym wydarzeniem dla maleńkiego kraju". Na tamtejszej antenie szwedzki selekcjoner reprezentacji kraju Hakan Georg Ericson zapowiedział, że jego podopieczni nie sprzedadzą tanio swojej skóry i nie przylecieli do Warszawy, aby się poddać. Zwłaszcza że drużyna Fernando Santosa zajmuje w tabeli przedostanie miejsce i po ostatniej przegranej z Mołdawią i medialnych aferach nie jest silna psychicznie. W środku kadry aż się gotuje. Santos nie wytrzymał. Jego słowa szokują Mecz Polska - Wyspy Owcze. Media rywali nie boją się Roberta Lewandowskiego i spółki Lokalne media przewidują, że mecz będą oglądać wszyscy mieszkańcy archipelagu czyli ok. 54 tysięcy osób, zwłaszcza że futbol jest dla nich na czasie po niedawnych sukcesach klubu Klaksvik w eliminacjach europejskich pucharów. "Polska to na papierze drużyna gigantów, lecz same znane nazwiska nie wygrywają, tylko robi to drużyna" - zauważają. Na jego antenie ofensywny pomocnik Soelvi Vatnhamar dodał: - Przed tym meczem mamy tak ogromną wiarę w siebie, że wcześniej niespotykaną. Reprezentacja Polski. Co ze zdrowiem Wojciecha Szczęsnego? Już wszystko jasne