- W pierwszej połowie nie wyglądaliśmy najlepiej. Stworzyliśmy tylko kilka niezłych akcji i jedną dobrą okazję do strzelenia gola, którą zmarnował Robert Lewandowski. Byliśmy zbyt pasywni w ataku pozycyjnym, brakowało nam rozmachu - ocenił Nawałka. Stracony w końcówce pierwszej połowy gol zmroził naszego selekcjonera. - Takich błędów nie możemy popełniać, to się po prostu nie może zdarzyć. Na szczęście, gol podziałał mobilizująco i po przerwie prezentowaliśmy się lepiej - dodał szkoleniowiec. Zdaniem Nawałki po zmianie stron "Biało-czerwoni" wyglądali już dużo lepiej. - Kilka akcji było naprawdę niezłych. Szybki odbiór, gra bez przyjęcia, to jest to, o co nam chodzi. Nie ulega jednak wątpliwości i zdajemy sobie sprawę z tego, że wciąż jest wiele do poprawy - kontynuował. Po raz pierwszy za kadencji Nawałki Polacy zagrali dwójką napastników. Robertowi Lewandowskiemu towarzyszył Arkadiusz Milik. Selekcjoner unikał jednoznacznych ocen ich gry. - W niektórych fragmentach współpraca napastników układała się naprawdę wzorowo. Przy golu Robert świetnie "pociągnał" za sobą obrońcę i Arek miał możliwość strzelenia do pustej bramki - zakończył. Jeszcze mniej wylewny był selekcjoner Litwinów Igoris Pankratjevas, który sprawiał wrażenie wyraźnie przybitego porażką. - Trudno komentować cokolwiek po takim meczu. Szkoda mi chłopaków, oddali wszystkie siły na boisku, nie potrafili jednak osiągnąć pozytywnego rezultatu. Nie mam żadnych pretensji do chłopaków, bo daliśmy z siebie wszystko - krótko ocenił. Krzysztof Oliwa, Gdańsk