Mecz z Czechami był spotkaniem ostatniej, dość wątłej, szansy na to, by przedłużyć nasze nadzieje awansu na Euro 2024. Nawet zwycięstwo nie dawało pewności, ale pozwalało łudzić się, że jeszcze może się udać. Ostatecznie jednak podopieczni Michał Probierza zremisowali to spotkanie 1:1 i po końcowym gwizdku na Stadionie Narodowym w Warszawie już wiedzieliśmy, że zostały nam tylko baraże. Kiedy my rywalizowaliśmy z Łotwą na PGE Narodowym, inni kończyli eliminacje, dzięki którym poznaliśmy już wszystkie ekipy, które awansowały na Euro 2024, a także te, które o awans będą bić się w barażach. "Biało-Czerwoni" w półfinale zmierzą się z Estonią, natomiast ewentualny finał rozegramy ze zwycięzcą pojedynku Walii z Ukrainą, Finlandią bądź Islandią (o tym, kto zagra z Walijczykami zdecyduje losowanie). I choć przez moment istniała możliwość, że możemy w tych barażach nie zagrać, to finalnie okazało się, że nawet gdybyśmy przegrali wszystkie mecze w eliminacjach i tak byśmy się do nich dostali. Ba, nawet komplet porażek w poprzedniej edycji Ligi Narodów również pozwoliłby nam nadal walczyć o awans na Euro tą ścieżką. Wszystko przez kuriozalny system kwalifikacji stworzony przez władze UEFA. Lewandowski pójdzie w ślady Ronaldo? "Musi się przebranżowić" Kuriozalne zasady kwalifikacji. Komplet porażek dałby baraże Jak wyglądają sprawy awansu na Euro? Gospodarz plus 20 reprezentacji z awansem bezpośrednim zajmują w sumie 21 miejsc na Euro 2024. Pozostałe trzy miejsca można wywalczyć w barażach, nazywanych też przez UEFA rundą play-off. Baraże są podzielone na ścieżkę A, ścieżkę B i ścieżkę C - w każdej ścieżce powalczą cztery reprezentacje. Z każdej ścieżki awansuje tylko zwycięzca, czyli w sumie z barażów awansują na Euro 2024 ostatnie trzy zespoły. Polacy, którzy rywalizowali w Dywizji A, gdzie zajęli 11. miejsce, od początku mieli spore szanse na baraże, bo większość najmocniejszych ekip na Starym Kontynencie bez kłopotu awansowała na Euro ze swoich grup eliminacyjnych. Analizując sytuację można zauważyć, że nawet komplet porażek pozwoliłby nam w tych barażach zagrać, bo wszystkie reprezentacje, które były w Lidze Narodów przed nami, wywalczyły bezpośrednią kwalifikację. Z podobnej furtki skorzystała zresztą Estonia, której w eliminacjach, delikatnie mówiąc nie szło, ale wygranie Dywizji D pozwoliło jej "wskoczyć" na barażową ścieżkę. Co więcej, idąc dalej widzimy, że wszystkie zespoły z Dywizji A, nawet te, które ostatecznie z niej spadły w ostatniej edycji, wywalczyły bezpośredni awans lub zagrają w barażach. Czyli również komplet porażek w Lidze Narodów nie odebrałby nam szans awansu na Euro 2024. Wszystko dlatego, że w przedostatniej edycji tych rozgrywek kadra Jerzego Brzęczka dwukrotnie pokonała Bośnię i utrzymała się w Dywizji A. Brzmi to kuriozalnie, ale doskonale oddaje absurdy stworzone przez UEFA.