Piętrzą się problemy Polskiego Związku Piłki Nożnej i Cezarego Kuleszy. I nie chodzi tylko o kompromitującą i trudną do zapomnienia porażkę reprezentacji Polski z Mołdawią. Cieniem na federacji kładzie się też afera z zaproszeniem na pokład lecącego do Kiszyniowa samolotu kadry Mirosława Stasiaka - działacza skazanego za korupcję. Gdy sprawa wyszła na jaw, ruszyła lawina oświadczeń, wyrazów oburzenia ze strony sponsorów i przerzucania się odpowiedzialnością. Ale najtrudniejsze dopiero może nadejść. Media obiegła wieść, że niebawem z "Biało-Czerwonymi" pożegnać się może... Fernando Santos. Wedle spekulacji Portugalczyk już dogadał się z saudyjskim klubem Al-Shabab, a transfer oficjalnie zostanie ogłoszony w niedzielę lub w poniedziałek. To wciąż informacje niepotwierdzone, co wyraźnie w rozmowie z Interią Sport zaznaczył Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy kadry. Ale to wcale nie zamyka sprawy. Wręcz przeciwnie. Zdaje się, że ciemne burzowe chmury dopiero zaczynają się gromadzić. Jaroszewski ujawnia sumy i dokumenty! Poważne zarzuty pod adresem Krychowiaka Zgrzyty w reprezentacji Polski. Fernando Sousa ma już dość? "Może być zdziwiony" W sieci aż zawrzało po sensacyjnych doniesieniach o domniemanej nowej posadzie portugalskiego szkoleniowca. Według dziennikarzy, którzy zasiedli na fotelach programu "Wysoki Pressing" wieści te niekoniecznie z marszu można włożyć między bajki i istotnie coś może być na rzeczy. "Propozycje z Arabii Saudyjskiej otrzymuje tyle osób, że nie można tego wykluczyć" - stwierdził Rafał Dębiński. "Otrzymujemy sygnały, ze współpraca na linii Kulesza - Santos nie wygląda tak, jak miała wyglądać" - rzucił Dariusz Faron, co samo w sobie zabrzmiało dość niepokojąco. Później dodał: Na ewentualną decyzję Santosa o opuszczeniu reprezentacji Polski wpływ mogą mieć afery i wątpliwości wokół samego PZPN. Według informacji Szymona Jadczaka "przynajmniej dwóch ludzi raportuje Portugalczykowi, co tu się wydarza". Na niekorzyść Kuleszy i spółki mają też wypadać obserwacje, jakich mógł dokonać Portugalczyk. "On sobie porównuje to ze związkiem piłkarskim funkcjonującym w Portugalii. Tam każdy departament miał kompetentnych szefów, a tutaj może być zdziwiony, jak tu [w PZPN - przyp. red.] jest niewiele osób kompetentnych. One są, ale jest ich mało. Chyba się nie spodziewał, że tak wielki związek w 38-milionowym kraju może być tak niezorganizowany" - objaśnił Dębiński. W Hiszpanii już wiedzą, alarmują o "problemie wokół Lewandowskiego". Opisują groźbę bojkotu Zbigniew Boniek podgrzewa atmosferę po rewelacjach o Fernando Sousie. "Bomba" Atmosferę podgrzał też poprzedni prezes PZPN, który zamieścił na Twitterze enigmatyczny wpis. "Breaking News???? To może być BOMBA" - napisał Zbigniew Boniek. Obok umieścił emotikony futoblówki i kciuka uniesionego w górę. Pierwszym obrazkiem miał zasygnalizować, że chodzi mu właśnie o piłkę nożną. Internauci z marszu powiązali jego komentarz z tym, co dzieje się teraz wokół Fernando Santosa. Od razu porównano sprawę do tego, co wydarzyło się z kadrą i Paulem Sousą. "To już zostaniemy z polskimi trenerami do końca świata (i o jeden dzień dłużej)", "Jeśli się potwierdzi- to znaczy, że dla Portugalczyków, szczególnie tych na 'S', jest u nas za zimno. Albo to wróżba i znaczy, że czeka nas wyjście z grupy. Odszedł Sousa - przeszliśmy eliminacje i wyszliśmy z grupy na MŚ. Odejdzie Santos - przejdziemy eliminacje i wyjdziemy z grupy na ME", "Niech wrzucą Papszuna. Gorzej nie będzie, a na pewno taniej" - czytamy we wpisach w sieci. Co ciekawe, już kilka tygodni temu temat "ucieczki" Fernando Santosa i przyjścia na jego miejsce Marka Papszuna poruszył Artur Wichniarek. "Nie zdziwię się, jeśli Fernando Santos będzie drugim Vasco da Gamą po Sousie. Wycieczka na nieznane wody się nie powiedzie, zrezygnuje i facet, który był dzisiaj w studio TVP [Marek Papszun - przyp. red.], obejmie reprezentację" - mówił w Kanale Sportowym. Kto wie, może jego zapowiedź już niebawem się spełni. Wielka afera w PZPN. To już koniec Cezarego Kuleszy na fotelu prezesa? "Katastrofa wizerunkowa"