Czy nasi pokonają Szkotów? - Oczywiście liczymy na zwycięstwo. Najlepiej wysokie, ale ucieszy nas i jedna bramka więcej. W ostatnich miesiącach nasza drużyna spisuje się coraz lepiej. Mamy nadzieję, że jutro to potwierdzi - powiedziało dwóch starszych sympatyków zespołu trenera Gordona Strachana, którzy do Warszawy przylecieli z Aberdeen. Właśnie z obecnym szkoleniowcem drużyny narodowej wiążą coraz lepsze wyniki i nadzieję na sukcesy w przyszłości. - To Szkot z krwi i kości, legenda naszego futbolu, idol wielu obecnych kadrowiczów. Są w niego wpatrzeni jak w obrazek. Do tego to naturalny gość, bardzo kontaktowy. Przy nim piłkarzom bardziej chce się grać dla Szkocji - wyjaśnił jeden z nich podczas spaceru po placu Zamkowym. Jak niemal wszyscy fani ze Szkocji ubrani byli w narodowy strój zwany kiltem, czyli kraciastą spódnicę, skórzane buty i długie, wełniane skarpety. Całość uzupełniały sporany, czyli torebki przyczepiane do pasa oraz koszulki piłkarskiej reprezentacji. Przyznali, że duże wrażenie zrobiła na nich sobotnia wygrana "Biało-czerwonych" z Niemcami. - Nooo, to było coś. Pokonaliście mistrzów świata. I z tego, co czytaliśmy było to pierwsze zwycięstwo nad Niemcami w historii. To budzi szacunek, ale nie zapominajcie z kim gracie jutro. Szkocja! My nie boimy się nikogo i nigdzie - dodali z uśmiechem. Obaj już gościli w Polsce. - Byliśmy w Bydgoszczy w 2001 roku, kiedy padł remis 1-1. Dobrze wspominamy tamtą wizytę, a teraz dodatkowym magnesem była możliwość zwiedzenia Warszawy. Wiele miłego słyszeliśmy i czytaliśmy o polskiej stolicy, teraz sami chcemy się o tym przekonać - poinformowali zmierzając w kierunku stołecznej Starówki. Wkrótce wymienili pozdrowienia z niewielką grupką rodaków, spośród których jeden wygrywał na dudach typowo szkockie rytmy. - Odświętny strój, dudy i... piwo. To nieodłączne elementy naszych wyjazdów. Ubieramy się jak w święta narodowe, ale nie wiem przypadkiem, czy mecz reprezentacji w piłce nożnej czy rugby to nie jest coś więcej - tłumaczył jeden ze Szkotów, którego głowę zdobiła efektowna czapka komponująca się z resztą stroju. Dwudziestolatkowie Steven i Peter przyjechali z Kilmarnock. - Jak będzie jutro? Zobaczymy, zobaczymy. Mamy nadzieję na zwycięstwo, ale będzie ciężko. Ten wasz mecz z Niemcami robi wrażenie. Świetna robota. Ale czy uda wam się taki występ powtórzyć? Mam nadzieję, że nie - powiedział ten pierwszy. Jego kolega był bardziej konkretny typując wynik wtorkowego spotkania. - 3-0 dla Szkocji. 3-0! Bez wątpliwości - mówił rozgrzany jesiennym słońcem i kilkoma kuflami polskiego piwa. Obaj jednym tchem wymienili nazwisko najgroźniejszego ich zdaniem polskiego: - Lewandowski! Każdy kibic piłki nożnej go zna. To rasowy napastnik, ale nasi obrońcy są lepsi. Więcej wątpliwości mieli w przypadku bramkarza. - Sciezny (Wojciech Szczęsny - PAP) jest niezły, ale młody i zdarzają mu się błędy. Kiedyś fenomenalny był Boruk (Artur Boruc - PAP), sprzyjał mu szkocki klimat, gdy grał w Celticu Glasgow. Później było już gorzej - analizowali. Jak zgodnie wszyscy zapowiadali, na Stadionie Narodowym nie będą żałować gardeł, by wspierać piłkarzy Strachana. - W poniedziałek przyjechało nas tylko kilkuset. Ale we wtorek na trybunach będzie nas około pięciu tysięcy. Szykuje się fajny wieczór - podsumował jeden z Wyspiarzy. Początek meczu Polska - Szkocja we wtorek o godz. 20.45. Zapraszamy na relację LIVE z meczu Polska - Szkocja Relacja z meczu Polska - Szkocja dla urządzeń mobilnych