To był wspaniały turniej zespołu prowadzonego przez Janusza Wójcika. W rozgrywkach grupowych nasi rozprawili się z Kuwejtem (2-0), Włochami (3-0), żeby na koniec rozgrywek w grupie A zremisować z USA (2-2). W ćwierćfinale, jedenastka z takimi zawodnikami w składzie, jak Tomasz Wałdoch, Jerzy Brzęczek, Ryszard Staniek, Andrzej Juskowiak czy Wojciech Kowalczyk, pokonała Katar 2-0, żeby w półfinale roznieść Australię 6-1! Przyszła sobota ósmego sierpnia 1992 roku, przedostatni dzień igrzysk, dla gospodarzy jedno z najważniejszych wydarzeń. Ich zespół piłkarski, z takimi przyszłymi gwiazdami w składzie, jak Pep Guardiola, Luis Enrique, Kiko, Alfonso czy Abelardo, mierzy się z rewelacyjną Polską. Mecz ma dramatyczny przebieg. W ostatniej minucie pierwszej połowy trafia Kowalczyk i nasi prowadzą. Po przerwie gospodarze, niesieni dopingiem prawie stutysięcznej widowni, strzelają dwa gole. Na szczęście "Biało-czerwoni" odrabiają straty na kwadrans przed końcem. Kapitalne podanie kapitana zespołu Brzęczka, świetne wejście w pole karne Stańka i 2-2! Szaleństwo na naszej ławce i boisku. - Ta bramka, to na pewno szczególny dla mnie moment. Szkoda tylko, że nic nam to nie dało, bo w końcówce, to rywal zdobył jeszcze jednego gola - przypomina Staniek, który dziś w urokliwej Brennej, wiedzie spokojne życie piłkarskiego emeryta. Katem Polaków, już w doliczonym czasie, okazał się późniejszy gwiazdor Atletico Madryt i reprezentacji Hiszpanii Kiko. Trafił po raz drugi i Hiszpanie wygrali 3-2. Ryszard Staniek do dziś nie może odżałować tamtej sytuacji. - Byliśmy świetnie przygotowani motorycznie do tego turnieju i chociaż w końcówce meczu w finale sił już zaczynało brakować, to przeciwnik też słaniał się na nogach. Kto wie, jak byłoby w dogrywce? - zastanawia się dziś Staniek. 12-krotenego reprezentanta Polski, wtedy piłkarza Górnika, a potem m.in. Osasuny i Legii, pytamy, gdzie trzyma swój medal? - Nie jest na jakimś wyeksponowanym miejscu. Spokojnie leży sobie w szafce - mówi z uśmiechem. Staniek przypomina jeszcze jedną zabawną historię związaną z finałowym spotkaniem na Camp Nou, a raczej to co spotkało po zakończeniu meczu trenera Wójcika. - Nie jest to jakaś tajemnica, że wrzuciliśmy trenera do basenu. Dobrze pływał - śmieje się na wspomnienie tamtej historii były reprezentant. Michał Zichlarz, Brenna Finał piłkarskiego turnieju olimpijskiego w Barcelonie, 8 sierpnia 1992 rok, Camp Nou Polska - Hiszpania 2-3 Polska: Aleksander Kłak - Marcin Jałocha (55. Piotr Świerczewski), Tomasz Łapiński, Tomasz Wałdoch, Marek Koźmiński - Ryszard Staniek, Dariusz Gęsior, Jerzy Brzęczek, Andrzej Kobylański - Andrzej Juskowiak, Wojciech Kowalczyk. Hiszpania: Toni - Albert Ferrer, Solozabal, Juanma Lopez, Mikel Lasa (51. Jose Amavisca) - Luis Enrique, Abelardo, Pep Guardiola, Rafael Berges - Kiko, Alfonso. Bramki: 1-0 Wojciech Kowalczyk (45.) 1-1 Abelardo (65.) 1-2 Kiko (70.) 2-2 Staniek (75.) 2-3 Kiko (90.) Żółte kartki: Tomasz Wałdoch, Wojciech Kowalczyk Sędziował: Jose Torres Cadena (Kolumbia). Widzów: 95 000