Na dwie kolejki przed końcem wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii liderujący Real Madryt miał cztery punkty przewagi nad Barceloną. Matematyka była prosta - zwycięstwo zapewniało "Królewskim" triumf w La Liga. Fani goniących stołeczną ekipę Katalończyków nadziei upatrywali w świetnej formie Villarrealu w meczach wyjazdowych - cztery wygrane z rzędu robiły wrażenie. W dodatku dla madrytczyków to wyjątkowo niewygodny rywal. Pokonali go tylko raz w pięciu poprzednich potyczkach. Od początku do natarciu przystąpili gospodarze. Zdecydowane ataki sunęły głównie prawym skrzydłem, gdzie dwoił się i troił Carvajal. W świetnej dyspozycji znajdował się Modrić - był mózgiem każdej akcji, jak za najlepszych lat. Goście udanie łapali piłkarzy Realu w pułapki ofsajdowe. Ryzykowna strategia obronna. Ale skuteczna. Nie minęło pół godziny gry, a Modrić zrobił swoje, idealnym podaniem obsługując Benzemę. Francuz z dogodnej pozycji przymierzył po ziemi i zrobiło się 1-0. Taki wynik oznaczał dla "Królewskich" ligowe złoto!